Prowadzenie bloga to świetna okazja żeby poznać ciekawych, inspirujących ludzi (kilka wywiadów z interesującymi osobami znajdziecie: tutaj), jednym z nich jest zdecydowanie Kwon Ki Soo.
Kiedy napisałam do niego pół roku temu nie spodziewałam się, że w ogóle mi odpowie. Znany, wiecznie zajęty artysta raczej nie ma czasu na odpisywanie małym blogom z kraju na drugim końcu świata. Tydzień później przyszedł pierwszy mail. Kwon Ki Soo okazał się niesamowicie sympatycznym człowiekiem. Przez kilka kolejnych miesięcy wymienialiśmy wiadomości, rozmawialiśmy o jego pracach, planach na przyszłość, sztuce, kulturze popularnej. Kilka dni temu do mojego domu zapukał listonosz. W niewielkiej paczce czekało na mnie kilka książek, katalog najnowszej wystawy i mój własny Dongurri, najbardziej rozpoznawalny element twórczości artysty.
Kwon Ki Soo studiował tradycyjne malarstwo orientalne na Hongik University. Początkowo jego prace były odzwierciedleniem tego nurtu, jednak w latach dziewięćdziesiątych powstał Dongurri - schematyczny, czarno-biały ludzik.
Jego imię pochodzi od słowa dongurrami (동그라미) co oznacza kolisty/okrągły. Na pierwszy rzut oka wydaje się dziecinny, ale według samego artysty jest obrazem współczesnego świata. Świata, w którym ludzie pod presją otoczenia starają się dostosować do społeczeństwa, nie odstawać od schematu. Mimo, że wiecznie uśmiechnięty, w rzeczywistości jest samotny. Uśmiecha się, ponieważ w kulturze koreańskiej należy się uśmiechać znosząc wszelkie przeciwności losu, nie pokazując publicznie swoich uczuć.
W Korei „Jesteś taki Dongurri!” stał się, w niektórych kręgach popularnym idiomem, ekspresją szczęścia, ciepła i humoru. Każdy chce nim być, żeby dawać pozytywną energię sobie jak i otoczeniu.
Kwon Ki Soo to unikatowy artysta, który wiedzę w dziedzinie malowania tuszem wykorzystał tworząc nowy styl, który pokochały miliony. W jego pracach wciąż pojawiają się motywy i inspiracje z malarstwa tradycyjnego: bambusy, kwiaty śliwy, storczyki, chryzantemy. Każdy z tych elementów pełni istotną funkcję. Bambusy to obraz zimy, ale są również symbolem cnoty, skromności i długowieczności. Kwiaty śliwy do czystość i wytrwałość; jako jedne z pierwszych zakwitają na wiosnę i jako jedne z ostatnich kończą owocować. Orchidea to miłość i piękno, chryzantemy długowieczność. Istotna jest również tęcza, most pomiędzy światem realnym, a wyobraźnią. Wszystko to razem obrazuje harmonię między człowiekiem, a naturą, utopijny świat.
Czy to pop-art? Nie do końca, mimo że w tym przypadku zaciera się granica między sztuką wysoką, a komercyjną. Artysta sprzedawał breloczki, koszule, torby, współpracował z wytwórniami muzycznymi, jego prace były też dostępne jako tapety iGoogle, a inne zdobią stację metra Incheon (Yeonsu Incheon, linia 1). Co w takim razie różni go od innych artystów przypisywanych do tego nurtu? W przeciwieństwie do np. Takahashi Murakami'ego, który w swoich pracach obrazuje płaskość japońskiej kultury, Kwon Ki Soo chce by jego prace były rozpatrywane szerzej, jako obraz pojęć filozoficznych i bogactwa tradycji koreańskiej. Uśmiechnięty Dongurri prezentuje postawę człowieka wobec współczesnego świata.
Czytając o jego pracach i rozmawiając z samym artystą, przypomniałam sobie o Argumencie Snu i historii Zhuangzi, który śnił, że jest motylem. Być może to jest odpowiedź na pytanie o to, co chce nam przekazać Kwon Ki Soo.
Czy to my śnimy o tym, że jesteśmy jak Dongurri, czy to Dongurri śni o tym, że jest nami?
Bardzo ciekawy post ^^
OdpowiedzUsuń... i bardzo ciekawy artysta :D dziękujemy, fajnie, że kogoś zainteresował ^^
UsuńŚwietna sprawa, że był odzew z jego strony! Niby self-promocja i te sprawy, ale odrzucając cały ten marketingowy cynizm można naprawdę zakwitnąć ze szczęścia, natrafiając na znaną osobę, która jest chętna do dialogu. I do tego wysyła takie cudeńka.
OdpowiedzUsuńWpis nie dość, że podbudował moją wiarę w ludzi, to jeszcze bardzo zainteresował Dongurrim i jego miejscem w koreańskiej kulturze. Plus mam kolejny idiom do kolekcji! Koocham idiomy :D
Pozdrawiam! :)
Ach, znalazł się ktoś kto tak samo jak ja kocha idiomy :D
UsuńA Kwon Ki Soo chyba nie do końca podchodzi do naszych rozmów jako self-promocji, bo był w dużym szoku, że w ogóle chcę z nim rozmawiać i znam jego prace. Książki zresztą też mi wysłał tylko dlatego, że nie mówi na tyle dobrze po angielsku (a ja po koreańsku) żeby mi wyjaśnić wszystko na temat swojej twórczości. To ja mu zaproponowałam, że coś o nim napiszę i to już po otrzymaniu przesyłki ;) W każdym razie cieszę się, że był taki chętny do rozmowy :D
Też pozdrawiam! :)
Co to były za książki? Porobisz zdjęcia? Jestem taka ciekawa :P.
OdpowiedzUsuńPrace artysty są rzeczywiście dość ciekawe, ale dopiero opisy, jak on postrzega swoją sztukę sprawiają, że człowiek patrzy na nie z wielkim zainteresowaniem. :)
Uwielbiam to, że na waszym blogu można znaleźć takie perełki.
teraz dopiero widzę, że ten post jest dość stary. Mimo wszystko chętnie się dowiem co to za książki.
UsuńJasne, wrócę do domu, to podeślę fotkę książek :D
UsuńHmmm i nie wiem czy jest to wada czy zaleta. Rzeczywiście opisy dużo dają w zrozumieniu jego prac, ale z drugiej strony uważam, że to właśnie największa bolączka współczesnej sztuki. Bez opisu nie wiem co artysta ma na myśli (jeżeli ma). Wolę starą dobrą sztukę, kiedy patrząc na obraz kaktusa, wiedziałam, że to kaktus, a nie metafora bólu istnienia jednostki ludzkiej w obliczu rzeczywistości, a ten kaktus to obraz jej wewnętrznych zmagań... chociaż jakie mi to daje pole do interpretacji :D
Zebrało mi się na rozważania :P w każdym razie, kiedy już zrozumiałam co ma mi do powiedzenia Kwon Ki Soo, to na prawdę doceniłam jego prace, a i ich forma, nie jest aż tak bardzo awangardowa, więc i bez opisów mogłam się tam czegoś doszukiwać :)
W komentarzach nie ma jak dodawać fotek, więc masz link to instagram'a oppy :D
Usuńhttps://instagram.com/p/-TrV0jimnf/?taken-by=myoppasinsta
Ta po lewej to książka z serii "Now. The Korean Artists", a ta po prawej to katalog z wystawy Hoosou z marca 2015.
Może masz racje. W dzisiejszych czasach, chyba zbyt często doszukujemy się drugiego znaczenia. Tak jakby pięknie namalowany obraz nie byłby sam w sobie wartościowy, musi coś oznaczać, a najlepiej by oznaczał ból, cierpienie itp. Ale w niektórych pracach, tych niejednoznacznych, opis bardzo pomaga w zrozumieniu, co autor miał na myśli. Jeszcze lepsza jest zabawa,gdy na początku tworzysz własną interpretacje dzieła, a później konfrontujesz to z autorem.
OdpowiedzUsuńPrzypomniało mi się jak Kurt Cobain pytany o czym są jego piosenki, odpowiadał, że nie lubi tego pytania i woli dowiedzieć się od słuchaczy jak oni je rozumieją.
Dziękuje za zdjęcie. Jak ja lubię widok nowych, jeszcze nie poniszczonych książek. Jeszcze lepiej, gdy widzę je w swoim domu :P
Aj widzę u siebie błędy. Tak to jest, jak ktoś szybko pisze, a później nie sprawdza :P
UsuńKurcze, Kurt wiedział co mówi :D i nie narzucał innym co mają myśleć.
UsuńA teraz to takie powszechne, nie zostawiają pola do manewru i własnej interpretacji... matury z polskiego to świetny przykład :P
Ja lubię widok każdych książek i jestem beznadziejnym przykładem zbieracza makulatury wszelkiej :D
Dziękuję za wpis, nigdy nie miałam okazji poznać tego artysty i jego prac a są naprawdę fascynujące.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Cię zainteresował :)
Usuń