Często kupuję książki na drogę. Na drogę z Warszawy do Singapuru, na drogę z Warszawy do Gdańska, na drogę z Centrum do domu. Ogólnie sporo kupuję. Wiem jaki typ książek lubię i jeśli nie znajdę nic sama, to zdarza mi się prosić o rekomendację. Tak było z "Problemem trzech ciał".
"Poproszę jakaś książkę o świecie przyszłości, jakąś fantastykę, nie musi być na serio, albo coś w stylu Murakamiego, jakieś azjatyckie niesamowite historie".
Okazało się, że dostałam połączenie obu tych życzeń. "Problem trzech ciał", czyli pierwsza część trylogii, otrzymała nagrodę Hugo dla najlepszej powieści, po raz pierwszy w historii przyznanej tłumaczonemu tekstowi. Ma bardzo dużo pozytywnych ocen, nominacji do wielu różnych nagród, ale mnie najbardziej rozczulają opisy w tylu każdego amerykańskiego "new york times bestseller" : "Mark Zuckerberg, twórca Facebooka, uznał ją za jedną z najbardziej wartych przeczytania książek roku, a prezydent Barack Obama zabrał ją na urlop na Hawajach". Na HAWAJACH. Nie byle gdzie, na Hawajach. Jeśli Obama zabrał ją na Hawaje to powinna mi się spodobać :D dałam jej szanse i szybko wsiąkłam.
Liu Cixin skończył studia inżynierskie na Uniwersytecie Ochrony Wody i Energii Elektrycznej, pracował też w elektrowni. Ma dużą wiedzę i jego książka ma sens. Oczywiście jest to fantastyka, wymysły, które nigdy się nie zrealizują, teorie, które już sprawdzono i okazały się niesłuszne, ale każda część techniczna jest bardzo dobrze i starannie wyjaśniona. Autor przytacza istniejące zasady fizyki i matematyki, ma dużą wiedzę o kosmosie i już nawet dla pogłębienia tej wiedzy warto tę książkę przeczytać. Oczywiście komuś kto nie jest fizykiem ciężko będzie postawić granicę pomiędzy tym co prawdziwe i możliwe, a tym co autor sobie dopowiedział. Nie wpływa to jednak na postrzeganie historii. Wystarczy, jak do wszystkiego, podchodzić krytycznie i sprawdzać. To była też dla mnie ciekawa lektura ze względu na inne książki, które czytałam. Lema i Neila deGrasse Tysona'a - prawdziwy astrofizyk :D Nie sądzę bym kiedykolwiek posiadła wiedzę pozwalającą mi dyskutować o kosmosie, ale czuję, że wiem coraz więcej.
Na trylogię składają się: "Problem trzech ciał", "Ciemny las" i "Koniec śmieci". Łącznie prawie 2000 stron. Sam "Koniec śmierci" ma ponad 800. Najbardziej podobała mi się 2 i 3 część, po czasie zaczęłam traktować "Problem trzech ciał" tylko jako wprowadzenie, a jego bohaterów jako osoby które nas zapoznają z klimatem całej trylogii.
"Problem trzech ciał" zaczyna się w trakcie rewolucji kulturalnej w Chinach. Ye Wenjie, córka wybitnego fizyka jest świadkiem śmierci swego ojca z rąk hunwejbinów. Sama zostaje zesłana do tajnej bazy wojskowej Czerwony Brzeg, gdzie uczestniczy w programie wysyłania sygnałów w kosmos w poszukiwaniu obcych cywilizacji. Niespodziewanie to ona w końcu nawiązuje pierwszy kontakt. Czasy współczesne, naukowiec Wang Miao zostaje powołany w skład komisji badającej przyczyny samobójstw czołowych fizyków. W trakcie dochodzenia natyka się na grę komputerową o niestabilnym świecie Trzech Ciał. Okazuje się, że świat tej gry wcale nie jest fikcją, a projekcją rzeczywistości obcej cywilizacji, która wysłała ku Ziemi armadę, wezwana przez Ye Wenjie (źródło: wikipedia). Podobnież Chińczycy już kończą ekranizację.
"Ciemny las" opisuje przygotowania Ziemi do ataku obcej cywilizacji. Wiemy, że ten atak nastąpi za 400 lat. Czas się kurczy, społeczeństwo się zmienia, nauki podstawowe rozwijają w różnym tempie, każdy może z bohatera stać się antybohaterem. Jedyne zarzuty jakie miałam dotyczyły opisów socjologicznych i psychologicznych, nie zawsze zgadzałam się z tym jak społeczeństwo lub jednostki by zareagowały na dane sytuacje. Ale i dla mnie i dla autora jest to niewiadoma, z każdym założeniem można by było dyskutować, dlatego postanowiłam przyjmować wszystko tak jak jest opisane. Niektórych bohaterów lubiłam bardziej, innych mniej. Każdy jednak miał konkretną i spójną osobowość.
"Koniec śmieci" ciężko opisać bez zdradzania fabuły. Historia zaczyna się pół wieku po bitwie w dniu Sądu Ostatecznego. Nie będę więcej pisała bo mam nadzieję, że będziecie mieli kiedyś ochotę przeczytać i zdradzenie jak potoczyła się ta bitwa za dużo by powiedziało. Już to, że bitwa miała miejsce, dla mnie byłoby lekkim spojlerem ale jest to informacja podana nawet na okładce książki. Czytając "Ciemny Las" ciągle czkałam na jakiś plot twist, który zdradzi, że jednak nie ma żadnych kosmitów :d Książki są pełne plot twistów. Są również bardzo spójne i autor często wraca do przeszłości lub jakieś zdarzenie sprzed milenia nagle nabiera znaczenia.
Polecam! Książki do kupienia w moim sklepiku lub oczywiście w każdej dobrej księgarni ;)
Link: thrift shop