4/30/2015 03:10:00 PM

Strefa Kultury MICZU, czyli Koreańczycy we Wrocławiu.

Strefa Kultury MICZU, czyli Koreańczycy we Wrocławiu.


Polska to największy partner handlowy Korei Południowej w Europie Południowo-Wschodniej. Funkcjonuje tu ponad 100 firm koreańskich z czego większość na terenie Dolnego Śląska, to w tym regionie mieszka i pracuje najwięcej przyjeżdżających do kraju Koreańczyków. Średni pobyt koreańskiej rodziny trwa 3-4 lata (czas trwania kontraktu) jednak wiele z nich przedłuża swój pobyt, lub zostaje na stałe. Dla nich wszystkich powstała pierwsza na Dolnym Śląsku Strefa Kultury polsko-koreańskiej MICZU.

Na zaproszenie właścicieli, Państwa Magdy i Seong Woong (Janek) Jeong, w sobotnie popołudnie razem z Karoliną z bloga 한.문.시 (jakiś czas temu Karolina napisała u nas interesujący post na temat Kisaeng) odwiedziłyśmy MICZU. Chwilę po 13 stanęłyśmy w drzwiach przy ulicy Wrocławskiej 7 (Bielany Wrocławskie) gdzie przywitali nas uśmiechnięci właściciele i Pani Dorota Pudło (przyjaciółka MICZU i przy okazji właścicielka firmy Euro M Public Relations organizującej m.in. eventy dla firm azjatyckich).


Trochę onieśmielone zostałyśmy usadzone przy stole i poczęstowane napojami. Właściciele z prawdziwą energią i zaangażowaniem opowiadali nam o działalności centrum. Jego głównym zadaniem jest pomoc przebywającym w Polsce Koreańczykom lepiej poznać kulturę naszego kraju i zasymilować się z lokalną społecznością. Ośrodek ma docelowo ułatwić wzajemny dialog, jego założycielom zależy na tym, żeby zbliżyć obie kultury. Poza tym wspiera w utrzymywaniu więzi z krajem ojczystym dzięki szeregowi zajęć i wykładów.

W aktualnej ofercie MICZU znajduje się nauka języka polskiego, wykłady z literatury koreańskiej, warsztaty ceramiczne i rękodzielnicze, joga i prężnie działające koło teatralne, którego pierwsze przedstawienie już niedługo będzie miało premierę w British International School of Wrocław. Poza tym konsultacje prawne i księgowe oraz tłumaczenia polsko-koreańskie. Na Polaków czekają zajęcia z języka koreańskiego oraz już wkrótce warsztaty kulinarne. 

Poza zajęciami stacjonarnymi właściciele organizują również wycieczki po regionie Dolnego Śląska, najbliższą do Bolesławca.

Z zainteresowaniem obejrzałyśmy ośrodek. MICZU znajduje się na terenie zespołu dworskiego z przełomu XVI i XVII wieku, w starych zabudowaniach gospodarczych. Wysokie pomieszczenia, ceglane, łukowate sufity. To miejsce zdecydowanie ma klimat. Mimo, że jest niewielkie (tylko 3 sale) bez problemu zmieściła się tu sala do zajęć rękodzielniczych i kolejna przeznaczona na wykłady. Na parapetach piętrzą się prace odwiedzających, a na półkach małej biblioteczki, książki, oczywiście poświęcone Korei (bajki koreańskie, czy tuż obok publikacje na temat działalności koreańskiego Teatru Narodowego).


otwarcie placówki
A kim są sami właściciele? Pani Magda to na co dzień tłumacz przysięgły języka koreańskiego oraz osoba odpowiedzialna za administrację i HR w jednym z koreańskich koncernów. Jej mąż, Pan Seong Woong, jest nauczycielem w szkole koreańskiej i specjalistą do spraw klientów koreańskich w jednym z wrocławskich biur rachunkowych, a także byłym aktorem i reżyserem w Teatrze MICZU w Seulu. Więcej o ich historii możecie przeczytać w książce Pani Anny Sawińskiej „Za rękę z Koreańczykiem” (polecam szczególnie fragment o ich pierwszym spotkaniu ;)).

Nazwa ośrodka pochodzi właśnie od teatru, w którym pracował Pan Seong Woong. MICZU to pojęcie filozoficzne opisujące dwa przeciwieństwa. MI oznacza piękno/ład, natomiast CZU jest jego przeciwieństwem.

Tuż obok strefy kultury znajduje się jeden z lepiej zaopatrzonych sklepów z żywnością azjatycką w Polsce - Mamison, popularny wśród mieszkających tu Koreańczyków i Japończyków. W sklepie sprzedawanych jest wiele świeżych produktów (pycha kimchi) pochodzących z przysklepowego ogródka. Jeżeli to też nie jest wystarczającą zachętą do wizyty na Bielanach Wrocławskich to na chętnych kawałek dalej czeka również koreański fryzjer.


Strefa kultury MICZU to unikatowe miejsce na mapie Polski, łączące polską i koreańską kulturę. Odwiedzając Wrocław warto do niego zajrzeć, a sympatyczni właściciele z pewnością ucieszą się z kolejnych wizyt. My na pewno jeszcze ich odwiedzimy. Zapraszamy!

Więcej informacji znajdziecie na facebooku i stronie internetowej MICZU.


4/27/2015 04:35:00 PM

Dramy - Romantyczne TOP 5

Dramy - Romantyczne TOP 5
13.09.2017: ten post pochodzi z kwietnia 2015 roku i nie jest już w 100% aktualny. Obecnie jesteśmy w trakcie ankiety, która wyłoni nowe najbardziej romantyczne dramy. Zachęcamy do głosowania: link.
Polecamy również nasze inne posty związane z dramami: link


"Ciekawe romantyczne dramy Korea" to fraza, która ostatnio zadebiutowała w naszych statystykach wyszukiwanych słów kluczowych (hasła, które doprowadzają czytelników na My Oppa's Blog). Pisałam już o moich ulubionych dramach (część 1 i 2), oraz o dramach kultowych, ale to nie powód by nie móc napisać kolejnego posta tego typu. Zwłaszcza, że od czasu poprzedniego pojawiło się dużo wspaniałych dram (dwie z nich wskoczyły na moją listę TOP 10), a poza tym temat dram nigdy mnie nie nudzi (mam nadzieję, że Was też).

Dramy romantyczne. 90% koreańskich dram ma wątek romantyczny. Nawet jeśli historia koncentruje się na czymś innym to w tle zwykle mamy jakąś słodką parkę, która w pewnym momencie zawędruje nad rzekę Han albo pod kwitnące wiśnie.

Lie to Me

Jaka dawka romantycznych scen jest odpowiednia? Ciężko powiedzieć bo to kwestia indywidualna. Jedni wolą akcję gdzie związek głównych bohaterów jest wątkiem pobocznym (np. City Hunter), ale są też fani dram gdzie nic poza romansem w sumie się nie dzieje (np Lie to Me). W związku z tym, że to moje top 5 to chciałabym poinformować, że dla mnie ważniejsza jest jakość. Romantyczność, która ma znaczenie, pokonywanie przeciwności, sceny które mają więcej sensu niż bezsensu, umiejętność pokazania uczuć i to jak bardzo mnie poruszają.

Wybór nie był łatwy. Zdecydowałam się na pozycje o których od razu pomyślałam widząc hasło "ciekawe romantyczne dramy Korea" :) później kilka razy zmieniałam zdanie i w efekcie wracałam do listy z początku.

1. Healer (2014)

Drama, która szturmem wdarła się do mojego osobistego TOP 10. Niektórzy mogliby powiedzieć, że historia zbliżona do City Hunter, ale poza tym, że mamy przystojniaka walczącego o "world peace" (a raczej korea peace), który zakochuje się w Park Min Young, to dla mnie jest to zupełnie inna opowieść. Healer pracuje za pieniądze, można powiedzieć, ze jest najemnikiem, ale nie zabija ludzi (no bo jak pozytywny bohater miałby kogoś naumyślnie zabijać?), poza tym historia jest wzbogacona o zawiły wątek rodzinny. Dzieje się. Nas interesuje romans, więc chciałabym Wam powiedzieć, że już od pierwszych odcinków jest co oglądać. Młodzi (hihi) szybko się w sobie zakochują i razem walczą o prawdę i sprawiedliwość (*sob*)


Healer jest super. Odpowiednia dawka dobroci, przebiegłości, zawadiackości (jest takie słowo? :D), humoru, szczerości oraz pogodności i mamy postać, której trudno się oprzeć.



Do tego wspaniała chemia miedzy aktorami i w ten sposób powstała drama idealna. Prawie w każdym odcinku jest coś co łapie za serce. Niektóre sceny były tak mistrzowsko zrobione, że oglądałam je kilka razy.



2. Pinocchio (2014)

Park Shin Hye gra biedaczkę chorą na nieistniejącą chorobę. Czka (dosłownie) kiedy kłamie. Wyobraźcie sobie jakie to duże pole do mega romantycznych scen (hihi). Na szczęście scenarzyści też to sobie wyobrazili. W tej dramie możemy obserwować jak miłość się rozwija. Mamy dziecięce zauroczenie, nastoletnie dowody uwielbienia oraz dojrzałą miłość, które możemy obserwować na przestrzeni lat.


W tej dramie dużą rolę grają relacje rodzinnie, które nieustanie się przeplatają i stają na drodze do szczęścia naszej pary. Jest w nich jednak wola do walki, więc możemy obserwować dużo romantycznych gestów i sytuacji.


3. Marriage, Not Dating (2014)



Kolejna drama, która znalazła się w moim TOP 10 (które liczy już chyba 14 pozycji). Gong Ki Tae jest chirurgiem plastycznym, który lubi swój kawalerski stan i zawsze puste mieszkanie. Niestety jego matka tego nie lubi, zmusza go do ożenku i wysyła na randki aranżowane. Nasz drogi Ki Tae wpada na genialny pomysł. Przyprowadza Joo Jang myśląc, że jego matka prędzej pozwoli mu zostać kawalerem niż z nią ożenić. Przez jakiś czas udają parę, później dzieje się dużo ciekawych rzeczy, których Wam nie zdradzę, ale ilość romantycznych i słodkich scen może przyprawić o cukrzycę (dla mnie super!).

Udawane fotki dla mamusi

 4. Emergency Couple (2014)

Powstało kilka dram o spotykających się ponownie rozwodnikach, ale ta jest jedną z lepszych bo do końca nie wiadomo jak się zakończy. Poza tym historię tej pary poznajemy stopniowo, poprzez retrospekcje, które pojawią się tylko co jakiś czas. Drama dzieje się w szpitalu, co moim zdaniem jest jej kolejnym plusem.

Wspaniały obraz, prawda?

Szpitalne korytarze sprzyjają romansom (wg dram oczywiście) z czego scenarzyści non stop korzystają. Poza tym prawdą jest, że rozwodnicy mają wspólną historię co również bardzo ładnie zostało tu pokazane.



5. I hear your voice (2013)



Noona love. Co mnie rusza, więc wybaczcie jeśli Was nie. W roli głównego bohatera onownie Yong Suk (dla którego byłabym nooną). Park So Ha zakochuje się w Hye Sung bo gdy ta była świadkiem morderstwa jego ojca to nie bała się wydać mordercy na rozprawie sądowej. Przez to ściąga na siebie jego gniew (i chęć zemsty), więc oczywiście jak tylko So Ha osiąga pełnoletniość to postanawia ją bronić. Na początku nie mówi jej, że ją zna, ale zdradza jej tajemnicę czytania w myślach. Co pomaga jej w wygrywaniu rozpraw (jest adwokatem). Czytanie w myślach swojej drugiej połowy sprzyja romantycznym scenom, ale nie wiem czy chciałabym mieć taką umiejętność.





Wszystkie, poza I hear your voice, są z 2014 roku czyli stosunkowo nowe. Dramy starsze zasługują na oddzielny wątek :D Kilka innych dram, które znalazłyby się na tej liście już umieściłam w poprzednich (TOP 10 cz. 1 i 2, oraz dramy kultowe), więc to dodatkowo świadczy o tym jak dużo romantycznych dram daje nam koreański dramaland. O jakich dramach zapomniałam? Co wy byście umieścili na takiej liście?


Kasia

4/23/2015 07:47:00 AM

Krab, który miał być krową.

Krab, który miał być krową.
Pierwotny plan zakładał przygotowanie Japchae (잡채), czyli makaronu ze słodkich ziemniaków wymieszanego ze smażonymi warzywami i wołowiną. Pierwotne plany mają to do siebie, że rzadko wychodzą gdy zabieram się za gotowanie. Po dokładnym przeszukaniu kuchni jedynym makaronem jaki znalazłam okazały się schowany na dnie szafki makaron ryżowy. Poszukiwania wołowiny też spełzły na niczym. Nie pozostało mi nic innego jak zmodyfikować przepis. Kluski ze słodkich ziemniaków zastąpiły ryżowe, a krowa stała się krabem.

Lista zakupów (2-3 porcje):

  • 250 g mięsa z kraba (alternatywa to opakowanie surimi)
  • Sos sojowy
  • Ocet ryżowy
  • Cukier
  • Mielony imbir
  • Czarny pieprz
  • Mielone chili
  • Czosnek
  • 1 cebula
  • 1 marchew
  • 1 cukinia
  • 200g makaronu ryżowego

Krok 1: Na rozgrzaną patelnię należy wrzucić mięso kraba, dodać 2 łyżki sosu sojowego, 1 łyżkę octu ryżowego, 2 łyżeczki cukru, 4 zgniecione ząbki czosnku i po pół łyżeczki imbiru, czarnego pieprzu i chili. Smażyć na małym ogniu.
Krok 2: Posiekać cebulę, pokroić w słupki marchew i cukinię.
Krok 3: Dodać warzywa na patelnię.


Krok 4: Smażyć od czasu do czasu mieszając, aż warzywa zmiękną.
Krok 5: W tym samym czasie można przygotować makaron. Do zagotowanej wody należy wrzucić makaron i zestawić garnek z gazu. Po 5 minutach można odcedzić kluski.
Krok 6: Ułożyć na talerzach makaron, kraba i warzywa.



To bardzo proste, szybkie i smaczne danie. Świetna alternatywa dla dań z "chińczyka" na rogu. Smacznego!

Więcej przepisów: TUTAJ

4/16/2015 07:38:00 AM

[PATRONAT] IntoKorea III – Koreańskie tabu.

[PATRONAT] IntoKorea III – Koreańskie tabu.

Sekcja Koreańska Dalekowschodniego Koła Naukowego Uniwersytetu Jagiellońskiego ma przyjemność zaprosić na III edycję ogólnopolskiej konferencji naukowej IntoKorea – koreańskie tabu, którą patronatem medialnym objął My Oppa's Blog.

Termin: 23 maja 2015 r.
Miejsce: Biblioteka Jagiellońska, ul. Oleandry 3, Kraków


Głównym tematem trzeciej edycji konferencji jest koreańskie tabu, a ideą jej przyświecającą przybliżenie tematów związanych z szeroko pojętymi zakazami kulturowymi, społecznymi czy politycznymi oraz zagadnieniami niejednoznacznymi z perspektywy krajów Półwyspu Koreańskiego. Głównym celem konferencji jest ukazanie wielowymiarowości w kontekście norm, których złamanie, bądź nieprawidłowa interpretacja wiąże się z gwałtownymi, najczęściej negatywnymi reakcjami. Kraje Półwyspu Koreańskiego nie są wyjątkami. Mocny fundament konfucjański, wieloletnie działania zbrojne czy okres okupacji japońskiej, a także swoiste wartości i liczne zmiany na płaszczyźnie polityczno-społeczno-gospodarczej, to tylko niektóre z przyczyn powstawania „koreańskich tabu”. Tabu, to w tym przypadku tematy, których Koreańczycy nie podejmują, bądź które podejmują rzadko. Tematy, które wiążą się z bolesnymi czy kontrowersyjnymi elementami koreańskiej historii i społeczeństwa. Przykładami są doświadczenia Comfort Women, stosunki z Koreą Północną, kwestie cenzury politycznej, wzbudzające kontrowersje postaci historyczne, czy nawet stosunek współczesnych Koreańczyków do osób homoseksualnych.

Kwestie związane z pewną nienaruszalną etykietą i zachowaniem wyrażane są także w języku koreańskim oraz kontaktach międzyludzkich. Złamanie ich może wiązać się z naganą, bądź nawet odrzuceniem. Elementem charakterystycznym dla tamtego regionu świata jest tzw. "kultura wstydu", którą można zauważyć w codziennym życiu mieszkańców Półwyspu Koreańskiego.

Przykładowe tematy:
  • Samobójstwa wśród starszego pokolenia Koreańczyków
  • Homoseksualizm w Korei Południowej
  • Pozycja społeczna oraz szacunek, wyrażane w języku koreańskim 
  • Park Chung Hee - dwie strony rządów prezydenta Korei Południowej
  • Przejawy rasizmu na Półwyspie Koreańskim
  • Kult Wielkiego Wodza - nienaruszalność pozycji Kimów w Korei Północnej

W imieniu organizatorów zapraszamy do udziału studentów i doktorantów wszelkich specjalizacji, ponieważ przede wszystkim liczy się interdyscyplinarne, wszechstronne oraz naukowe podejście do tematu. Jednocześnie, z uwagi na wieloaspektowość poruszanej tematyki, organizatorzy otwarci są na innowacyjne sposoby rozumienia kwestii „tabu”, mających miejsce na Półwyspie Koreańskim.
Opłata konferencyjna w wysokości 40 złotych, zostanie wykorzystana na materiały konferencyjne i obiad dla uczestników. Nie zawiera się w niej opłata za nocleg. Na prośbę uczestnika organizatorzy oferują pomoc w znalezieniu noclegu. Wystąpienie nie powinno trwać dłużej niż 20 minut, a niezbędny sprzęt jest zapewniony.
***
Wszelkie dodatkowe informacje znajdziecie na stronie wydarzenia
Zgłoszenia przyjmowane są na adres intokorea.dkn@gmail.com do 17 kwietnia. Konferencja ma charakter otwarty, więc zapraszamy wszystkich zainteresowanych, którzy chcą wysłuchać wystąpień oraz poszerzyć wiedzę na temat Korei Południowej!

4/13/2015 06:03:00 PM

Goshiwon, czyli gdzie najłatwiej spotkać koreańskiego dziwaka.

Goshiwon, czyli gdzie najłatwiej spotkać koreańskiego dziwaka.
W trakcie pobytu w Korei mieszkałam w kilku miejscach: był i zwykły hostel i domek na wsi, mieszkanie u koreańskiej rodziny, własny „apartament”. Najbarwniejsze wspomnienia mam po goshiwonie. To skupisko dziwnych, zakręconych ludzi, zresztą trudno żeby było inaczej, trzeba być odrobinę szalonym żeby zdecydować się na mieszkanie w takim miejscu. Czym właściwie jest goshiwon (고시원)? To w zasadzie hostel z masą małych jednoosobowych pokoi. Ich ceny wahają się w granicach od 200,000 do 600,000 wonów za miesiąc. Wydaje się, że pokój, w którym mieści się łóżko, biurko, lodówka, telewizor, krzesło i szafa nie jest mały. W rzeczywistości za drzwiami pokoju numer 316 czekała na mnie komórka długa na 2 metry, szeroka na jakieś półtora (czyli 2 razy szerokość łóżka) i wysoka na kolejne 2 metry. Warto dodać, że urocza komórka nie miała okna, co tu dużo mówić na własną prośbę wylądowałam w zamykanej od wewnątrz trumnie vel jaskini.

Nie wiedzieć czemu ktoś kiedyś postanowił nazwać mój goshiwon SKY, chociaż z żadnego (bezokiennego) pokoju nie ma szansy na zobaczenie chociaż skrawka nieba.

Jakim cudem zmieściły się tam te wszystkie sprzęty? Banalnie, dokładnie połowę pokoju zajmowało łóżko, nad nim zamontowano wieszaki. W nogach łóżka podwieszono biurko, pod którym postawiono lodówkę. Pół biurka poświęcono żeby zamontować na nim szafę. W szafie stał telewizor. Druga połowa blatu była względnie pusta jeśli nie liczyć grzejniko-wentylatora w kształcie uroczej żabki. Do tego w pokoju zmieściło się jeszcze krzesło. Co prawda jeżeli chciało się otworzyć lodówkę to trzeba było je przesunąć pod drzwi, a jeżeli chciało się wyjść z pokoju to krzesło lądowało pod lodówką, ale było.


rysunek pomocniczy ;)

Ale nie o tym miał być ten post. Mieszkanie w goshiwonie daje możliwość poznania wielu ludzi z wielu krajów i z wieloma historiami, a czy w podróżach właśnie to nie jest najlepsze? Z niektórymi się zaprzyjaźniłam, innych unikałam jak ognia. Mam teorię, że wielkość pokoju koreluje z ilością ekscentryków wkoło. Mały pokój = dużo ekscentryków. Kogo można spotkać w takim miejscu?

1. Uczniowie/studenci: z dumą noszą na plecach bluzy z nazwą swojej uczelni, ale są rzadkim widokiem na korytarzu. Zazwyczaj albo siedzą w swoim pokoju i uczą się do egzaminów, albo siedzą na mieście... i uczą się do egzaminów. Najlepsza metoda żeby ich spotkać? Zrobić trochę hałasu na korytarzu przed ich drzwiami, wtedy na pewno wychyną z pokoju. Z furią na twarzy i przekrwionymi od nauki oczyma uświadomią Ci, jak nieodpowiedzialnie się zachowujesz. Egzaminy nie śpią!


2. Marzyciel: mieszka w goshiwonie żeby maksymalnie zaoszczędzić, spędza w pracy +80 godzin tygodniowo, a zarobione pieniądze wysyła do rodziny lub oszczędza na własny biznes. Często ma wiele ciekawych i inspirujących historii do opowiedzenia, ale jest zbyt zmęczony by je opowiedzieć. Jeżeli nie pracuje to siedzi w kuchni, albo na dachu goshiwonu i popijając soju planuje świetlaną przyszłość.

3. Pracownik bez celu: wolny lub rozwiedziony ahjussi z nisko płatną pracą. Ma tendencję do wyglądania na zmęczonego i zużytego życiem, zazwyczaj niezadowolony i zawsze marudzący pod nosem. Jego strój to stare, poprzecierane na kolanach spodnie i biały podkoszulek. Jego główną zabawą jest wyjadanie z ryżarek resztek ryżu i nienapełnianie ich, przecież inni mogą to zrobić za niego.

4. Gaduła: większość swojego wolnego czasu spędza w kuchni, gdzie poluje na resztę mieszkańców, próbując ich wciągnąć w niekończące się pogawędki. Jest albo bardzo samotny, albo bardzo lubi dźwięk własnego głosu. Nie reaguje na argumenty, że jest się zajętym czy spóźnionym do pracy, gada dalej. Najlepiej wymknąć się po angielsku gdy na chwilę odwróci się w stronę ryżarki by ją napełnić po "pracowniku bez celu".

5. Typ perwersyjny/ zboczeniec z goshiwonu: dzięki Bogu, że goshiwony zazwyczaj mają oddzielne piętra dla mężczyzn i kobiet. To typ który uwielbia opowiadać o tym jakie są polinezyjskie kobiety w łóżku, sugestywnie posapuje i pyta co robisz wieczorem. Opowiada o swoich najnowszych podbojach (ze szczegółami) i prosi o rady co mówić dziewczynom, albo jak się ubrać. Sugeruje, że jeżeli randka mu nie wyjdzie to zawsze jest plan B i to możesz być Ty. Najczęściej spotykasz go w kuchni (wspólna dla wszystkich pięter) lub gdy masz pecha i okaże się, że typ perwersyjny to goshiwonowy portier. Bezkarnie wejdzie na piętro dla kobiet i dalej będzie składał Ci niedwuznaczne propozycje.

cr: http://onehallyu.com/

6. Nocne marki: te nieuchwytne istoty rzadko widać i bardzo trudno je spotkać. Za dnia świetnie mieszają się z tłumem. Ich aktywność przypada głównie na godziny nocne, 3 nad ranem to ich ulubiona pora na oglądanie filmów albo słuchanie muzyki. Jeżeli z jakiegoś powodu jednak śpią to chrapią najgłośniej na całym piętrze.

7. Ideał: narodzony z destylowanych rogów jednorożca i magicznego pyłu. Niesamowity i wspaniały mieszkaniec goshiwonu. Zawsze miły, zawsze pomocny, chce uszczęśliwić wszystkich. Gdy wraca z zakupów proponuje Ci ciastka, gdy siedzi w kuchni też dzieli się jedzeniem, a do tego zmywa twoje naczynia i napełnia ryżarkę. Zawsze pyta o to jak Ci minął dzień i czy jest coś co może dla Ciebie zrobić.

cr: http://pl.pzm.wikia.com/wiki/Szeregowy

8. Normalny/ nudziarz: rano wychodzi do pracy/szkoły i wraca po południu. Szybko zjada obiad w kuchni, czasami z tobą porozmawia, wieczorem wraca do pokoju, ogląda film, bierze prysznic i idzie spać (to chyba ja ;) ).

Tak z grubsza prezentują się goshiwonowe typy, co o nich sądzicie? Wydaje mi się, że są bardzo podobne do tych spotykanych w akademikach. Kogo jeszcze dodalibyście do takiej listy?

4/06/2015 06:49:00 PM

Koreańczycy w codzinnych sytuacjach - część 2

Koreańczycy w codzinnych sytuacjach - część 2
"Koreańczycy w codziennych sytuacjach", bo chyba tak można nazwać serię fotografii, którą zamieściłam w poprzednim wpisie, to cykl postów, który będzie się pojawiał na blogu w najbliższym czasie. Każde ze zdjęć to odrębna historia oraz fragment kultury, który chciałabym Wam przybliżyć. 




W związku z moim wykształceniem, ale też po prostu zainteresowaniami i zwykłą ciekawością, uwielbiam obserwować ludzi. Dorabiam do sceny historię, wymyślam całe sytuacje, zastanawiam się nad przyczynami oraz skutkami, a później wszystko analizuję. Dlatego po pierwsze, oraz po drugie i po trzecie, chciałabym zaznaczyć, że minimum 50% tego co tutaj napiszę będzie moimi własnymi wnioskami, osobistymi spostrzeżeniami i opiniami. Może tak być, że pokrywają się z ogólnym nurtem, z pewnością część będzie trafna, ale ważne jest i tego zawsze staram się trzymać, że nie wygłaszam tutaj żadnych ogólnych prawd. Zdania typu "Koreańczycy są tacy..", "Koreańczycy robią tak i tak.." to bardzo duże uogólnienia, których chciałabym unikać, więc przed każdym tym zdaniem w domyśle znajduje się "Moim zdaniem". Moim zdaniem Koreańczycy są tacy i tacy. Moim zdaniem Koreańczycy robią tak i tak. Oczywiście biorę pod uwagę swoje liczne obserwacje, czytam dużo na temat Korei i Koreańczyków, wiem na ile moje zdanie pokrywa się z naukowym spojrzeniem czy statystyką, ale nadal jest to tylko moje zdanie, moja obserwacja i chciałabym abyście byli tego świadomi :) Oczywiście tam gdzie to możliwe, będę posiłkowała się badaniami lub różnymi już sprawdzonymi danymi. 

Mając za sobą dosyć rozwinięty wstęp, możemy przejść do pierwszego zdjęcia. Sokcho (속초시), miasto idealne. Morze i góry, bezpośrednie i bardzo szybkie połączenie z Seulem, sympatyczni ludzie i pyszne jedzenie. Trochę za bardzo pachnie portem i rybami, ale jest cudownie. Idziemy różowym mostem, podziwiamy widoki, mija nas piękna para. Para ze zdjęcia. On niesie jej książki, ona trzyma go pod ramie, dużo się śmieją i wolno idą przed siebie. Ich stroje do siebie pasują, a moje serce się roztapia. Jestem pewna, że rano pisali do siebie wiadomości na KakaoTalk aby ustalić w co się ubiorą, oczami wyobraźni widzę jak ona mówi do niego "셀카?" (selfie), a następnie wtuleni w siebie uczą się czegoś w bibliotece do której zmierzają.

Poniżej krótki dokument, który doskonale opisuje trend "couple outfits".

.



Identyczny strój od góry do dołu wydaje mi się lekką przesadą. Podobny styl i kolorystyka, albo ograniczenie tylko do identycznych butów lub kurtki. to jest coś co bym wybrała gdybym miała taką możliwość. 

Ubrania pasujące do siebie, bo są w tym samym stylu:


cr: http://mialiamani.com/
cr: humans of seoul


“(여자) 오늘 사실 그냥 흰색으로 맞춰서 입고 나와봤어요. 제가 안에 입은 회색옷이 좀 아쉽지만요.”
“혹시 신발도 맞춰서 오셨나요?”
“(남자) 양말까지 어쩌다보니 똑같은 걸 신었는데, 이건 진짜 아니에요. 정말 우연이에요.”

Kobieta: Właściwie to przed przyjściem tutaj ustaliliśmy dress code na "biały". Mam trochę wyrzutów sumienia. Byłoby lepiej gdybym nie wybrała szarego jako jednej z warstw.
Czy buty też dobraliście kolorystycznie?
Mężczyzna: Bardzo przypadkowo, mamy nawet takie same skarpetki. Nie, to w sumie nie było zaplanowane. Wyszło całkiem przypadkowo.

Ubrania identyczne:

cr: https://koronicles.wordpress.com/

Pary ubrane podobnie rzucają się w oczy i muszę przyznać, że jest ich dużo. Oczywiście więcej wśród młodych i zaryzykowałabym stwierdzenie, nie mieszkających jeszcze razem. Tak jak zostało powiedziane w dokumencie, Koreańczycy nie decydują się na wspólne mieszkanie tak szybko jak dzieje się to np. w Polskich dużych miastach, więc można powiedzieć, że podobne ubranie jakoś dodatkowo ich łączy.

 Co sądzicie na ten temat? Widujecie już podobnie ubrane pary na polskich ulicach? Czy to dobrze, czy źle?
Copyright © 2016 My Oppa's Blog , Blogger