Tym razem wybrałyśmy się do kawiarni Banana Tree w Gangnam (w Seulu są jeszcze dwa inne lokale tej sieci). Znalazłyśmy ją zupełnie przypadkiem szperając w internecie, ale kiedy zobaczyłyśmy zdjęcia serwowanych deserów decyzja zapadła.
Restauracja jest malutka. W środku stoją tylko dwa stoliki, ale na dobudowanym tarasie zmieściły się jeszcze kolejne trzy. Ciasno, ale przytulnie, to fajne miejsce na spędzenie czasu ze znajomymi (chyba, że jest ich więcej niż 10, wtedy się nie zmieszczą ;) ).
Główną atrakcją lokalu są 화분팝 (Flower Paap). Zamówiłyśmy dwa różne puddingi, ja z jagodami, Kasia z bananem. Sposób podania nas urzekł. Deser zaserwowano w doniczkach, a zamiast zwykłych łyżeczek klienci dostają małe metalowe łopatki. Pudding jest lekki i kremowy, naprawdę smaczny. Jego jedyną wadą jest to, że kwiatki są niejadalne (za to kamienie już jak najbardziej).
Na ścianach kawiarni wisi masa karteczek (bardzo popularne w wielu lokalach w Korei) z wiadomościami od zadowolonych klientów. My Oppa's Blog oczywiście też zostawił swoją, więc jeżeli kiedyś odwiedzicie Banana Tree może jeszcze tam będzie.
Mimo ciasnoty bardzo miło spędziłyśmy czas i na pewno przy kolejnej okazji tam zajrzymy żeby spróbować kolejnych deserów. Czekają na nas kawy z watą cukrową i Kwiatowe Bingsu (koreański deser lodowy).
Informacje praktyczne:
- Dojazd:
- Ceny: Cena jednego puddingu to 5300 won, czyli około 16zł.
- Oficjalna strona internetowa: Banana Tree
Ocena Oppy:
Super! Jeśli kiedyś jeszcze tam wpadniecie, koniecznie dajcie znać jak było ;)
OdpowiedzUsuńO na pewno, nie odmówimy sobie spróbowania kolejnych deserów :D
Usuń