Korea przyciąga ludzi z
całego świata, niektórzy przyjeżdżają tu do pracy i na studia,
inni żeby spełnić swoje marzenie o podróży do Kraju Porannego
Spokoju. Dzisiaj zamiast pisać o kolejnych rzeczach jakie Korea ma
do zaoferowania, zapraszam na trochę zabawy przy bliższym
przyglądaniu się, niektórym z jej importowanych mieszkańców.
Kogo można spotkać w Korei?
Brzdąc w sklepie
ze słodyczami
To typ niezwykle
podekscytowany, postawienie stopy w Kraju Porannego Spokoju to coś
o czym marzył od lat. Przeczytał już wszelkie możliwe książki
i przewodniki o Korei, obejrzał co najmniej 100 dram, zapamiętale
słucha k-popu i wzdycha do swojego ukochanego biasa. Po opuszczeniu lotniska przez kilka tygodni, albo nawet miesięcy biega po mieście
zachwycając się każdym jego najdrobniejszym szczegółem: „Oooo!
Widzisz tę reklamę? To Kim Woo Bin!”, „Kimbap, w tym sklepie
sprzedają kimbap!” „Zobacz, zobacz, ten Koreańczyk się na
mnie patrzy! Szybko zrób zdjęcie!”, „Musimy iść na karaoke i
koncert kpop! I do tematycznej kawiarni! Koreo kocham Cię!!!!!”.
Podekscytowany nowością, nie poznał jeszcze drugiego (bardziej
realnego) oblicza kraju, dryfuje w sferze marzeń. Grozi mu poważny
szok kulturowy, gdy przekona się, że to co oglądał w dramach nie zawsze pokrywa się z rzeczywistością.
Stary wyjadacz
Podczas gdy szalony
nowicjusz biega po mieście, w jednej z małych, polecanych tylko
przez miejscowych, restauracji przygląda mu się przez okno Stary
Wyjadacz. Piski innych cudzoziemców wywołują na jego twarzy lekki
grymas zniesmaczenia „Czy oni nie wiedzą, że Korea wcale taka
nie jest?”. W wyniku zdobytej wiedzy jest przekonany, że wie
lepiej od nich jak wygląda prawdziwa Korea. Powoli zapomina języka
ojczystego, twardo przekonuje Cię, że siedzenie cały czas na
klęczkach na podłodze jest najwygodniejszą formą spędzania
czasu, nagminnie poprawia wymowę wszystkich słów koreańskich,
których próbujesz używać. Nigdy przenigdy nie brakuje mu okazji
do noszenia tradycyjnego stroju. Jest bardziej koreański niż sami
Koreańczycy.
cr: http://mannambusansouth.blogspot.com/ |
Cierpiętnik
Na drugim biegunie czeka
za to osobnik wiecznie niezadowolony i wściekły. Niechęć do
wszystkiego co koreańskie aż z niego bije, ale nie wiedzieć czemu
nie wraca do domu. Jego ulubiona rozrywka to narzekanie na wszystko
i wszystkich „Czemu tu jest tak głośno/brudno/biednie/dziwnie”. Może robi to z tęsknoty za domem, ale nie zapominajmy, że i tak wszystkiemu winni są Koreańczycy, którzy skrycie nienawidzą
cudzoziemców ;). Osobnik ten nie cierpi wszystkiego w Korei i nie byłoby w tym nic złego, gdyby zachował te przemyślenia tylko dla siebie. Niestety jego celem życiowym jest przekonanie całego świata do swoich poglądów, a jeżeli się z nim nie zgadzasz to marny twój los! Zrobi wszystko żebyś zrozumiał jak bardzo zła jest Korea.
Szarak
Bardzo niepozorny typ. Mówi
po koreańsku, socjalizuje się z mieszkańcami, ale nie stroni też
od cudzoziemców, jest
zakorzeniony w rzeczywistości. Wie kiedy wypadają tradycyjne koreańskie święta,
umie polecić ciekawe miejsce na wakacje, albo zakupy w przystępnej
cenie. Zabawia Cię śmiesznymi anegdotami o małych dziwactwach Korei. Zrównoważony, patrzy na wszystko z perspektywy, są tu
rzeczy które go drażnią, jak i takie które lubi. Ma świadomość, że to kraj
jak każdy inny.
Ciepłe kluchy
Mieszka i pracuje w
Korei już od kilku lat, ale jakoś nie nauczył się koreańskiego
i wykazuje zero chęci w tym kierunku. Jest zadowolony z mieszkania
tutaj, ale sercem nadal jest w ojczyźnie (którą regularnie
odwiedza). Robi zakupy tylko w sklepach z zagraniczną żywnością,
nie stołuje się w lokalnych restauracjach, spotyka się tylko z
innymi cudzoziemcami. Nie ogląda telewizji, chyba, że ma antenę
satelitarną i odbiera zagraniczne kanały. Największe ryzyko w
jego przypadku to ustrzelenie
strzałą amora. Mimo, że usilnie stara się nie nawiązywać
kontaktów z miejscowymi, gdy się zakocha i założy rodzinę
chcąc nie chcąc będzie musiał chociaż w minimalnym stopniu dostosować się do Korei.
Według danych Ministerstwa Administracji Rządowej i Spraw Wewnętrznych Korei Południowej obcokrajowcy stanowią obecnie 3,4% populacji, w miastach to około 5% i z roku na rok ta liczba wzrasta. Bycie 외국인 w Korei na swoje plusy i minusy i każdy ma własne metody na radzenie sobie z azjatycką rzeczywistością. Powyższe typy to oczywiście bardzo subiektywna lista i tak naprawdę większość z importowanych mieszkańców Korei to ich mieszanka. Gdybym miała oceniać siebie, to przy pierwszej wizycie w Kraju Porannego Spokoju zdecydowanie byłam typem brzdąca w sklepie ze słodyczami, ale mam nadzieję, że coraz bliżej mi do Szaraka ;) A jak jest z Wami, któryś typ szczególnie do Was pasuje? A może przychodzi Wam do głowy jeszcze inny rodzaj obcokrajowca na koreańskiej ziemi?
Jeszcze w Koreii nie byłam, ale zdecydowanie byłabym tym brzdącem. Uwielbiam ten kraj i wydaję mi się, że ten pierwszy raz był by dla mnie szokiem. Jednak nie mogę powiedzieć, że jestem 100% optymistką, widzącą tylko przez różowe okulary. Wiem, że Korea skrywa w sobie swoje mroczne strony, ale staram się je chować w najciemniejsze zakamarki mojego mózgu :)
OdpowiedzUsuńChyba każdy na początku jest brzdącem (ja byłam :D), ale super, że masz też racjonalne podejście i wiesz, że Korea nie jest krajem idealnym, to najważniejsze i... zdrowe :)
UsuńI tak na marginesie, trzymamy kciuki żebyś już niedługo pojechała do Korei :)