11/29/2014 04:00:00 PM

Hanbok (한복)

Hanbok (한복)

Hanbok to ogólna nazwa dla tradycyjnego koreańskiego stroju, zarówno tego mającego swój początek w czasie okresu Trzech Królestw (57 B.C - 668 A.D.), jak i noszonego współcześnie np. podczas koreańskich świąt. Dopiero po jakimś czasie męskie i żeńskie wersje zaczęły się od siebie różnić, początkowo krótkie, ciasne spodnie i sięgające pasa kurtki były noszone przez wszystkich. Pod koniec okresu Trzech Królestw dzięki Chinom Koreańczycy zapoznali się z mandaryńskimi, jedwabnymi togami, które były noszone przez wysoko postawionych członków społeczeństwa i urzędników. W efekcie koreańskie szlachcianki zaczęły nosić długie spódnico-spodnie i zawiązane w pasie sięgające bioder kurtki z szerokimi rękawami, natomiast mężczyźni szerokie spodnie zawiązane w kostkach i wąskie, przypominające tunikę kurtki z mankietami.

Królewski strój z okresu Trzech Królestw

Kolejne znaczące zmiany w wyglądzie Hanboka nastąpiły za panowania Dynastii Koryo (918-1392), kiedy pod koniec XIII wieku rządzone przez nich królestwo zostało wasalem Mongolii. Przez ten krótki okres koreańsko-mongolskie królowe miały całkiem spory wpływ na modę. Jedną z najbardziej widocznych zmian, był wygląd jeogori (저고리), kobiecej górnej części Hanboka. Po pierwsze krótsze i węższe rękawy ale też dodanie otgoreum (옷고름), wstążki wiązanej z przodu klatki piersiowej, które zastąpiło poprzedni sposób, czyli wiązanie pasa długimi szarfami. Obecnie otgoreum jest najbardziej popularnym elementem Hnaboka.

Po lewej Hanbok z XVI wieku, a po prawej z XVIII.
Od tamtego czasu wygląd Hanboka za bardzo się nie zmienił. Oczywiście takie rzeczy jak kolory, materiały czy ozdoby nadal przechodzą pewne transformacje, ale ogólny, tradycyjny wygląd pozostaje bez zmian.

Dodatki do kobiecego Hanboka, to między innymi:

Norigae (노리개) - wisi albo z jeogori otgoreum albo z chima (spódnicy)
Zadaniem norigae jest zarówno przynoszenie szczęścia, zachowania młodości czy zdrowia, ale też po prostu pełnienie roli modnej ozdoby.
cr: Korean traditional clothing

Binyeo (비녀) - spinka do włosów pomagająca utrzymać w ryzach najbardziej wymyślne koki.
Obecnie nadal spełnia swoją rolę i miałam okazję widzieć, że jest noszona nie tylko do tradycyjnych strojów.


Współcześnie Hanboki nosi się tylko na najważniejsze święta koreańskie oraz w trakcie ślubów (od czego też niektórzy już odchodzą). Bardzo podoba mi się uwspółcześniona wersja Hanboków, którą można oglądać np. w Vogue Korea lub na pokazach mody współczesnych koreańskich projektantów, ale najchętniej codziennie nosiłabym tradycyjny Hanbok. Niestety wydaje mi się, że codzienne noszenie takiego stroju wzbudziłoby obecnie raczej zdziwienie (zwłaszcza, że jestem biała :P), mimo, że kiedyś powszechny, obecnie Hanbok zarezerwowany jest na specjalne okazje. 

cr: Vogue Korea

Zwróćcie uwagę na piękno detali:


Tradycyjna współczesna wersja Hanboka również prezentuje się pięknie:


Jeśli chcecie zobaczyć różne rodzaje Hanboków, a przy okazji trochę się pobawić to znalazłam dwie śmieszne gry: 1, 2

Chciałabym zaznaczyć, że nie jestem ekspertem. Bardzo mnie ten temat interesuje, ale jest niesamowicie wiele wątków i nie zawsze umiem rozpoznać co jest z jakiego okresu. Poza tym kwestia strojów królewskich jest tak obszerna, że mnie po prostu przerasta. Do tego dochodzi niejaka Queen Seonduk, która z nieznanych mi powodów ubierała się inaczej niż wydawało mi się, że powinna. Na podstawie dramy o niej powstała gra nr 2. Ze względu na to, że Queen Seonduk jest z okresu Trzech Królestw (dokładnie Shilla) jej strój nie powinien być aż tak ozdobny jak jest to przedstawione w dramie. Czy ta królowa skrywa jakąś Hanbokową tajemnicę, której nie udało mi się odkryć?

11/27/2014 04:00:00 PM

Seoul Olympic Park (서울 올림픽 공원)

Seoul Olympic Park (서울 올림픽 공원)
Kolejnym miejscem po Seoul Forest dla miłośników natury jest Seoul Olympic Park (서울 올림픽 공원). Położony w dzielnicy Jamsil-gu obejmuje rozległe tereny zielone oraz bogate zaplecze sportowe.


Główne, północne wejście to kultowa Peace Gate, kojarzona z Letnimi Igrzyskami Olimpijskimi z 1988 roku. Zaprojektowana przez Kim Chungup'a ma 62 metry wysokości. Prowadzą do niej cztery rzędy kolumn ozdobionych tradycyjnymi koreańskimi maskami, w centralnym punkcie bramy znajduje się wieczny ogień olimpijski.


Wyrazistym elementem parku są umocnienia ziemne Mongchontoseong (몽촌 토성), pozostałości starożytnego muru zbudowanego podczas ery Baekje (1 w.p.n.e. do 8 w.n.e.). Teraz to trawiaste stoki, pokryte wszelkiego rodzaju drzewami i krzewami. Przekształcone w szeroki szlak pieszy, zapewniają świetny punkt widokowy. Świetny i oblegany. Na trasie ciężko wyminąć kogokolwiek bo jest szczelnie zajęta maszerującymi, prawie jak podczas wspinaczki na Halla.



W Olympic Park główną rolę grają dzieła sztuki. SOMA - Seoul Olympic Museum of Art zostało otwarte w 2004 roku. Od tego czasu park stanowi swoistą galerię na świeżym powietrzu popularną wśród zwiedzających i nowożeńców jako tło do niezapomnianych zdjęć. Niektóre rzeźby są jednak tak dziwne, że nie wiem co mają sobą reprezentować. Gigantyczny kciuk, czy dziwna postać trzymająca na rękach małego, latającego słonia to moje ulubione.



Na terenie parku znajduje się też kilka stadionów. Obok nich stoi inna ciekawa instalacja artystyczna: wielki...łuk, półkole, róg? Nawet nie wiem jak to nazwać, ale buja się niedaleko stadionów i już z daleka przyciąga wzrok. Jest wielkości kilkupiętrowego budynku.


Jedną z rzeczy, które lubię w Seulu jest to jak zadbane są tutejsze tereny zielone i jak łatwo spotkać w nich dzikie zwierzęta. Podczas krótkiego spaceru widziałam kilka królików i czapli, a był to sam środek dnia. Wszędzie było pełno rowerzystów, pieszych, rodzin z dziećmi. W cieniu drzew jakaś para grała w badmintona, inni właśnie szykowali się do pikniku. Poza tym w parku znajduje się też mały sklepik z przepysznymi, ciepłymi szaszłykami z pikantnego kurczaka. Palce lizać ^^


Informacje praktyczne:
  • Dojazd: Olimpic Park Station (linia 5), wyjście 3, lub Mongchontoseong Station (linia 8), wyjście 1.
  • Godziny otwarcia: 24/7 przez cały rok.
  • Wstęp: bezpłatny.

11/24/2014 04:22:00 AM

Edae (이대), czyli gdzie sprzedają najładniejsze skarpetki.

Edae (이대), czyli gdzie sprzedają najładniejsze skarpetki.
Tym razem wybrałam się do tętniącej życiem okolicy często pomijanej przez turystów odwiedzających Seul. Edae (이대) wraz z dzielnicami Sinchon (신촌) i Hongdae (홍대), jest jednym z bardziej znanych obszarów studenckich miasta. Sinchon i Hongdae są bardzo popularne ze względu na wieczorne imprezy i masę barów, ale Edae ma swój własny, odrębny charakter.




Okolica znajduje się przy Ewha Womans Uniwersytet (이화 여대 학교). Kampus jest otoczony siatką wąskich uliczek pełnych kameralnych restauracji, butików z niedrogimi ubraniami i sklepów z kosmetykami. To tutaj najłatwiej kupić urocze skarpetki w misie, albo najnowsze, reklamowane przez Miss Korei, kremy. Na chodnikach stoją namioty wróżek, które przepowiedzą przyszłość i wygląd przyszłego męża. Zdecydowane na zamążpójście kobiety mogą zapatrzeć się kilka ulic dalej. Niedaleko stacji metra zaczyna się ulica ślubna z ponad setką butików, które oferują zarówno białe suknie jak i tradycyjne hanboki. Jest to zaskakujące, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że do 2003 roku Ewha University nie pozwalała zapisywać się na studia mężatkom.




Edae budzi się późno. Codziennie rano grupy kobiet maszerują od stacji metra do kampusu mijając wciąż jeszcze zamknięte sklepy. Popołudniami i w weekendy okolica ożywa, lokale są otwarte prawie do północy, a alejki są szczelnie zapełnione ludźmi. Wszędzie słyszę śmiechy i popularne piosenki, a sprzedawcy uśmiechają się do mnie zapraszając do odwiedzin w swoich sklepach.

Jak wszędzie w Seulu, Edae przechodzi znaczące zmiany. Zaledwie 2 lata temu było tu tylko kilka budynków wyższych niż 4 piętra, teraz stoi tu wielki dom handlowy, a w planach są kolejne. Podobne zmiany przechodzi też uniwersytet. Założony 120 lat temu przez metodystycznych misjonarzy, jest największym kobiecym uniwersytetem na świecie. To tę uczelnię skończyły pierwsza kobieta prawnik, sędzia i minister w Korei. Nazwa "Ewha" oznacza "Kwitnącą gruszę" i została nadana przez króla Gojong (ostatni król i pierwszy cesarz Korei). Kiedy otwierano szkołę w nazwie wykorzystano słowo „womans”. Założyciele uważali, że każda kobieta w społeczeństwie jest warta szacunku, promując tę ideę wybrali słowo „kobieta” zamiast bardziej prawidłowej w tym wypadku liczby mnogiej: „kobiety”. W wyrazie brakuje również apostrofu „women's”, to błąd, który powstał w trakcie nadawania nazwy i uczelnia zachowała go z historycznych powodów.

W chwili obecnej funkcjonuje tu 67 wydziałów i kilka instytutów badawczych. Kampus składa się z 74 budynków i przez wielu jest uważany za najpiękniejsze kolegium Korei. Zdecydowanie się z tym zgadzam, szczególnie gdy próbuję uchwycić na zdjęciach jak wielkie wrażenie zrobiło na mnie główne wejście do kampusu. Od bramy prowadzą w górę długie, granitowe schody otoczone rozłożystymi drzewami. Obok stoi równie ciekawy, otwarty w 2008 roku, ECC, największy podziemny budynek edukacyjny w Korei. Na 5 poziomach znajdują się biblioteka, księgarnia, siłownia, kino, kawiarnie i inne obiekty kulturalne. Podoba mi się to jak dobrze jest wpasowany w okolicę, nie przytłacza swoją nowoczesną konstrukcją.


cr: www.ewha.ac.kr

Często wpadam do Edae. Znalazłam tu małą restaurację z przepysznym bulgogi, a na deser lubię zaglądać do tutejszej Baskin Robbins. Polecam wszystkim, którzy chcieliby spędzić spokojny dzień buszując po malutkich sklepikach, albo spacerując po przepięknym kampusie.


Informacje praktyczne:
  • Dojazd: Ewha Womans University Station (linia 2), wyjścia 2 i 3
  • Storna internetowa Ewha Womans University: www.ewha.ac.kr


11/19/2014 04:49:00 PM

Dramy (Moje TOP 10) - część 2

Dramy (Moje TOP 10) - część 2
Nadszedł czas na drugą część listy moich ulubionych dram. Nadal mam wyrzuty sumienia, że niektóre nie dostały się do TOP 10, ale życie jest brutalne i musimy iść dalej. Udało mi się przemycić jeden dodatkowy tytuł pod płaszczykiem serii, więc to TOP 10 ma 11 pozycji.

6. Reply 1994 i Reply 1997 (Korea, 2013 i 2012)
Mimo, że logika sugeruje obejrzeć najpierw Reply 1994, a dopiero później Reply 1997, to kolejność oglądania powinna być odwrotna. Najpierw nakręcono Reply 1997 i dopiero na fali popularności tej dramy stworzono Reply 1994. Obie dramy mają podobną fabułę. Dzięki retrospekcjom dowiadujemy się z kim w końcu związała się główna bohaterka. W Reply 1994 występują gościnnie bohaterowie z Reply 1997 już jako pary, więc tym bardziej radzę zachować sugerowany porządek i nie psuć sobie niespodzianki. Każdy odcinek zaczyna się od powrotu do przeszłości, realia są idealnie odtworzone, widzimy stare książki, filmy, zespoły, a bohaterowie uczestniczą w historycznych wydarzeniach. Podoba mi się, że obserwujemy dłuższą historię, są sceny z dzieciństwa, liceum, studiów, pierwszych prac aż w końcu w ostatnim odcinku dochodzimy do teraźniejszości.

Reply 1997


Akcja dramy dzieje się w Busan, a retrospekcje cofają akcję przeważnie do czasów licealnych. Główna bohaterka jest fanką zespołu H.O.T, jeździ na koncerty, śpi w pudełku pod domem jednego z członków i męczy tym swoich rodziców (do tego stopnia, że ojciec w pewnym momencie zrywa jej ze ścian wszystkie plakaty). Bardzo lubię Seo In Guk, który zagrał jedną z głównych ról, ale inni aktorzy też bardzo przyczynili się do wysokiej jakości tej produkcji. Wiele historii jest równorzędnych, drama nie skupia się tylko na głównym wątku miłosnym, opisuje perypetie wszystkich członków paczki, a nawet rodziców Sung Shi Won.

Reply 1994


Akcja dzieje się w Seulu, a retrospekcje cofają akcję przeważnie do czasów studenckich. W Reply 1997 ławo można było się domyślić kto zostanie mężem głównej bohaterki, a w Reply 1994 prawie do końca było to niepewne. Team Trash i Team Chil-bong. Na tumblru, fejsie i mydramalist brałam udział w burzliwych dyskusjach i do końca byłam nie w tym teamie co trzeba :(  (mój ship utonął, jeśli wiecie co mam na myśli). Bardzo podobał mi się wątek bohatera, którego grał Baro z B1A1, mimo, że na początku miałam wątpliwości czy pociągnie aktorsko to całość wyszła znakomicie. 

7. The Greatest Love (Korea, 2011)

W związku z tym, że słucham kpopu i oglądam czasami różne rozdania nagród czy koreańskie programy rozrywkowe to lubię dramy, które w jakiś sposób opowiadają o tym światku. W Greatest Love mamy bardzo znanego aktora i byłą członkinię niegdyś popularnego zespołu. Poznają się w trakcie variety show, później ona podaje gdzieś jego nazwisko i tak chcąc nie chcąc zostają ze sobą połączeni. Cha Seung Won to kolejny z moich ulubionych aktorów i bardzo podoba mi się postać, którą gra w tej dramie. Całość jest bardzo sympatyczna, nie ma zbyt wielu dramatów i dzięki temu przyjemnie się ogląda.
I oczywiście OST:

 

8. You Who Came from the Stars (Korea, 2013)
Pamiętam, że już oglądając te dramę bardzo się nią przejmowałam i wszystkim o niej mówiłam "oglądam teraz taką dramę o facecie z kosmosu". Mimo, że brzmi to bardzo abstrakcyjnie i sugeruje, że historia jest niemożliwa, to wszystko w tej dramie ma sens. Może to zasługa głównych aktorów? Kim Soo Hyun jest niekwestionowaną gwiazdą, grał w wielu świetnych dramach i filmach, a jego aktorstwu nie mam nic do zarzucenia. Jeon Ji Hyeon tą dramą wróciła na srebrny ekran, poprzednią nakręciła w 1999 roku i trzeba przyznać, że powrót miała udany, teraz reklamuje wszystko i znów jest na szczycie. Poza tym "You Who Came grom the Stars" stało się międzynarodowym sukcesem, format został sprzedany do bardzo wielu krajów, a oglądalność była bardzo wysoka. 


Jeśli chodzi o plot to mamy zarówno przestępcę, który czyha na naszą bohaterkę, jak i problem z tym, że Do Min Joon prawdopodobnie będzie musiał wracać skąd przyszedł. Poza tym w dramie w najlepsze trwa sezon jesienno-zimowy a Song Yi jest skarbem narodowym.




9. Shut Up: Flower Boy Band (Korea, 2012) I ogólnie cała seria Flower Boy (Ramyon Shop i Next Door też są super)

Eye Candy to undergroundowy zespół rockowy, które liderem i wokalistą jest Byung Hee (Lee Minki), który...ginie w pierwszym odcinku. Jego zdruzgotani przyjaciele, w imię pamięci o nim, za wszelką cenę próbują osiągnąć sukces. Chcąc nie chcąc, liderem zostaje Ji Huk (Sung Joon), który był najlepszym przyjacielem Byung Hee. Drama opowiada o prywatnych sprawach wszystkich członków zespołu oraz ich wspólnych dążeniach do wydania płyty.


Nie byłaby to szkolna drama gdyby nie miłość. Tutaj jest podwójny problem bo Ji Hyuk zakochuje się w Soo Ah, dziewczynie którą zainteresowany był Byung Hee.


Do tego oczywiście dochodzi bardzo dobra muzyka, część członków tej kapeli to prawdziwy muzycy.



Dramę ogląda się bardzo dobrze, mimo tragicznego początku zdarza się dużo wesołych scen.

10. Boss & Me (China, 2014)
BEST DRAMA EVER! Ech,wychodzę na osobę, która uwielbia motyw bogatego szefa zakochującego się w biednej dziewczynie. Może i tak jest, nie wstydzę się tego :D W Boss & Me mamy Feng Teng'a, który jest najlepszym człowiekiem/szefem jakiego dramaland miał w całej swojej historii. Przez wszystkie 33 odcinki jest dobry do bólu. I przystojny. I dobrze ubrany. I miły. (Kocham go). To jego dziewczyna, Shan Shan, ma problemy z tym, że są z innych klas społecznych i np. nie mówi o nim rodzicom... bo się boi, że ten związek nie przetrwa, czym oczywiście rani Feng Tenga! (jak możesz Shan Shan, ty niewdzięczna dziewucho!). Shan Shan też jest miła, wierna i kocha Fen Tenga, więc nie mają wielu kryzysów. Podoba mi się w tej dramie to, że zostają parą już na początku, jakoś koło 5/6 odcinka. Problemy stwarza dziewczyna, która kocha się w Feng Teng'u i zachowuje się strasznie, co wszyscy znoszą ze stoickim spokojem (bo są mili!).


Aktorzy mają niesamowitą chemię, ich związek jest słodki i miły (oni są po prostu MEGA MILI) ale pod koniec Shan Shan się rozkręca i prawią sobie słodkie uszczypliwości co jest kawaii as fuck (sorry, nie można tego inaczej powiedzieć). Feng Teng robi dla niej dużo dużo różnych dobrych rzeczy, jest typem twardego kolesia, który ma ciężko (rodzice mu umarli jak był mały, ma całą firmę na głowie), ale w środku jest miękki i chce aby ktoś go kochał. Mówi, że kocha Shan Shan bo przy niej czuje się dobry i szczęśliwy. (czy to nie jest miłe?!?!?!)


To już nie z dramy, ale musiałam
I dobre piosenki. Też miłe.




Dzięki za uwagę :) Wiem, że jest jeszcze dużo dram godnych polecenia i wierzcie mi, stworzenie listy 10 ulubionych wcale nie było łatwe. Teoretycznie mam swoją DramaList, ale oceny które tam nadawałam nie zawsze w 100% były trafione. Musiałam się poważnie zastanowić nad wieloma aspektami tych dram, przypomnieć sobie ich plusy i minusy oraz zdecydować które znajdą się w rankingu. Nie wiem czy zauważyliście ale nie ma żadnej tzw. kultowej dramy, BOF, Secret Garden czy You're Beautiful. Oczywiście uwielbiam te dramy, moja przygoda się od nich zaczęła, ale wydaje mi się, że po prostu mam do nich sentyment, nie wpisałam ich na listę bo są inne dramy, które bardziej chwytają mnie za serce. Tak samo było mi trochę przykro, że po rankingu nie widać kto jest moim ulubionym aktorem. Jest ich oczywiście kilku, w pierwszej 4 są: Kim Woo Bin, Hyun Bin, Lee Min Ho oraz Lee Jong Suk, ale na mojej liście nie ma żadnej dramy w której chociaż jeden z nich grał. City Hunter, Heirs, School 2013, I hear Your Voice, BOF, Personal Taste....uwielbiam! ale są w TOP 20.

Mam nadzieję, że w komentarzach wypowiecie się jakie jest Wasze zdanie o tych dramach, czy któreś z nich oglądaliście? Może wszystkie? Polecacie jakieś inne nietypowe tytuły?

Następnym razem "Dramy (Moja lista 5 kultowych dram, które trzeba zobaczyć)", czekam na Wasze sugestie :)

Kasia

11/16/2014 04:36:00 PM

Festiwal Filmowy Pięć Smaków

Festiwal Filmowy Pięć Smaków
cr: materiały prasowe festiwalu
12 listopada rozpoczęła się 8. Edycja Festiwalu Filmowego Pięć Smaków, corocznego przeglądu kina z Azji Wschodniej i Południowo-Wschodniej. Otwarcie miało miejsce w warszawskim kinie Muranów, ale już w październiku można było uczestniczyć w Przedsmakach wyświetlanych w kinie Luna. My wybrałyśmy się na "Słodko, gorzko, Seul" w reżyserii Park Chanwooka oraz Park Chankyonga. Film pokazuje Seul oczami jego mieszkańców i turystów. Twórcy zmontowali go przy udziale internautów, wybrano 141 klipów (z ponad 11 tysięcy nadesłanych). Wszystko razem stworzyło niezwykle spójną całość, której towarzyszy muzyka zespołu Be-being (film jest legalnie dostępny na YouTube tutaj). 

Po seansie zostałyśmy na spotkaniu z muzykami, którzy odpowiedzieli na pytania na temat swojej twórczości. Ich występy to inspirowane filozofią buddyjską widowiska będące połączeniem tradycyjnej muzyki koreańskiej, tańca oraz elektroniki.

cr: materiały prasowe festiwalu
Na festiwalu Pięć Smaków wyświetlane są przede wszystkim filmy normalnie niedostępne w polskich kinach. Kinematografia Malezji, Japonii, Tajlandii, Filipin, Wietnamu i oczywiście Korei. W tym roku filmem otwierającym festiwal była "Dama z Seulu" (ang. "Man on High Heels"), więc nie mogło nas tam zabraknąć.


Film Janga Jina to kryminał połączony z dramatem psychologicznym. Główny bohater, Jiwook, to niezwykle sprawny fizycznie, inteligentny i skuteczny policjant, który skrywa w sobie nietypową tajemnicę. Czuje się kobietą, zamkniętą w doskonałym, lecz męskim ciele.

cr: materiały prasowe festiwalu
cr: materiały prasowe festiwalu
W główną rolę wciela się  Cha Seung Won, aktor o klasycznej, męskiej urodzie. Gra silnego mężczyznę, w bardzo dyskretny sposób ujawniając kobiecą tożsamość bohatera. Jego wyważona gra jest przeciwwagą dla efektownych scen walki.
Film jest dobry. Początkowo pojawiają się nawet elementy humorystyczne, jednak z biegiem czasu fabuła staje się zdecydowanie bardziej mroczna i drastyczna. Nie chcemy zdradzać szczegółów, ale polecamy ten film wszystkim, których interesuje współczesne kino koreańskie.
Festiwal Pięć Smaków trwa do 20 listopada, więc zachęcamy mieszkających w Warszawie do udziału. To jedna z niewielu okazji żeby zobaczyć w polskich kinach filmy z Azji. Filmy i... reklamy, bo przed seansami są wyświetlane azjatyckie spoty reklamowe (My trafiłyśmy na tajlandzką reklamę sieci komórkowej). Poza tym festiwalowi towarzyszą różne inne atrakcje m.in. Radio Azja, Wietnamskie Kino Samochodowe, AzjaGra, kilka wykładów oraz spotkań z reżyserami. Część z prezentowanych filmów będzie można obejrzeć również we Wrocławiu (21-27.11) oraz Braniewie (28-29.11).
Macie jakieś ulubione filmy koreańskie? Rynek i internet są zdominowane głównie przez dramy i komedie romantyczne, ale może polecacie jakiś dobry dramat, albo thriller?

11/14/2014 04:10:00 PM

Bongwon Temple (봉원사)

Bongwon Temple (봉원사)

Bongwon Temple (봉원사) założona w 889 roku przez mistrza Tosŏn, jest główną świątynią buddyjskiego zakonu Taego (태고종), drugiej największej sekty buddyzmu koreańskiego zen. Znajduje się w okolicy kampusu Yonsei, na stokach góry Ansan. W 2009 roku UNESCO zaliczyło Świątynię do grona Cennego Kulturalnego Dziedzictwa Ludzkości.


Mimo że klasztor znajduje się w odległości krótkiego spaceru od ruchliwego Sinchon, jego zalesione otoczenie daje namiastkę spokoju w zatłoczonym Seulu.


Przyszłam do Świątyni od tyłu, schodząc ze szczytu góry Ansan. Trafiłam tu zupełnie przypadkiem nie planując wizyty, chciałam tylko wybrać się na mały spacer i zrobić kilka zdjęć okolicy, kiedy między drzewami zobaczyłam dachy świątyni (charakterystyczne kolory i symbole).





Bongwon Temple była niezwykle cicha i pusta, duża odmiana po wizytach w innych świątyniach w mieście, które były pełne turystów. Spotkałam tylko jedną osobę, dzięki czemu w spokoju obejrzałam z bliska wszystkie zabudowania, wśród nich wyróżniał się masywny 3000 Budda Hall wybudowany w 1991 roku. 


Większość budynków na terenie świątyni została zniszczona w czasie wojny koreańskiej, jednak kilka przetrwało np. Shrine Sali Seven Stars i Amitabha Hall, których wyblakłe farby przypominają, że budynki stoją w tym miejscu już od ponad 200 lat (świątynia została przeniesiona na obecną lokalizację w 1748 roku).


Przed głównym wejściem odwiedzających wita "16 arahantów". Mimo ich dziwacznych i groteskowych twarzy Arahat to ktoś, kto osiągnął szczególny spokój umysłu i jasność na temat życia. Rzeźby wydały mi się dość kuriozalne, ale są bardzo charakterystycznym punktem świątyni.


Dziś żyje tu około 50 mnichów, a klasztor jest znany ze swoich programów edukacyjnych i akcji charytatywnych. Co roku odwiedzających przyciąga ceremonia Yeongsanjae (영산재) poświęcona zjednoczeniu Korei i światowemu pokojowi. Zaczyna się od symbolicznego wprowadzenia ducha Buddy i innych bogów do miejsca uroczystości. Następnie odsłaniane jest wielkie malowidło Buddy, po którym następuje czas na modlitwy, muzykę i Butterfly Dance. Ten ostatni wykonują kobiety w długich, białych szatach z kapeluszami w kształcie pagody. Bębnienie, śpiewy, modlitwy, ofiary z kwiatów, żywności i kadzidła. Kilka godzin ceremonii kończy Gongdeokgye (공덕 계), czyli modlitwa za wszystkich cierpiących. Bogowie odchodzą i duchy zmarłych uciekają do raju.



Bongwon Temple kryje jednak także mroczne tajemnice. Latem 2004 roku odkryto, że seryjny morderca Yoo Young Cheol pogrzebał ponad tuzin swoich ofiar na terenie klasztoru. Skazany na karę śmierci nadal oczekuje na wykonanie wyroku, a wierni i rodziny ofiar co roku wspominają te tragiczne wydarzenia.

Informacje praktyczne: 
  • Dojazd: Sinchon Station (linia 2), wyjście 4, autobus linii 7024 do końca trasy i 350m prosto, lub wspinaczka na górę Ansan. 
  • Wstęp: bezpłatny.


11/12/2014 04:51:00 PM

Dramy (Moje TOP 10) - część 1

Dramy (Moje TOP 10) - część 1
Spotykają się dwie nieznane sobie osoby, jakimś cudem dogadują się, że obie słuchają kpopu albo oglądają dramy (moja metoda to powiedzenie, że uczę się koreańskiego, gdy pada pytanie o muzykę to zwykle po chwili są już prawie piski i przekrzykiwanie się nazwami zespołów oraz dram), a następnie dochodzi do mojego ulubionego momentu. Pierwsza piosenka, pierwsza drama. Bardzo mi się podoba, że u większości osób ten moment zapada w pamięć i jest ważny. Na początku człowiek nie wie co to jest koreańska fala, więc nie spodziewa się, że zapewne za chwilę zostanie nią zalany aż po czubek głowy. Bo co złego mogłoby być w obejrzeniu jakiegoś teledysku czy kawałka dramy? Hah.



Miałam szczęście, że osoba, która mnie wciągnęła, po pierwsze jest z mojej rodziny a po drugie zrobiła to w sposób idealny. Pojechałam do mojej Cioci na 2 tygodnie wakacji, na początku odebrała mnie z lotniska i już w samochodzie leciał kpop, dzięki czemu pierwszą piosenką jaką słyszałam było "Hello Hello" FT ISLAND. Później w jej domu widziałam już plakaty, zdjęcia i płyty. Pierwszy teledysk? Big Bang. Do tej pory mój ulubiony zespół. Później opowieści o dramach, kawałki dram, parodie dram, słuchanie płyt Big Bang, CN BLUE, SuJu, FT ISLAND, BEAST. Ziarno zasiane, przy wyjeździe koreańska fala sięgała mi gdzieś do pasa. Po powrocie do domu wyjęłam karteczkę na której miałam zapisany najważniejszy adres www.dramacrazy.net (już nieistniejąca) oraz kilka tytułów na dobry początek. Zaczęłam od Boys Over Flowers (tą dramą nieskutecznie próbowałam wciągnąć siostrę) oraz You're Beautiful. A później wszystko wymknęło się spod kontroli i obecnie (czasami z dumą, czasami ze wstydem) przyznaję, że obejrzałam już ponad 60 dram (1080 odcinków ;p), kolejne 25 zaczęłam, ale z różnych względów porzuciłam. Zgadzam się, ze dramy nie są idealnym odzwierciedleniem koreańskiego życia (zwłaszcza te o mężczyznach z kosmosu, duchach albo czytaniu sobie w myślach), ale widzimy jak Koreańczycy żyją, co jedzą, jak mówią itp. Później kwestią czasu było to, że zaczęłam uczyć się języka, czytać o historii, sprawach społecznych etc. Nie podoba mi się i nie wydaje mi się słuszne krytykowanie osób, które słuchają kpopu i oglądają dramy, jako takich, które de facto nic nie wiedzą o Korei i podchodzą do tematu w sposób płytki. Jak ktoś się czymś pasjonuje to naturalne jest powiększanie swoich zainteresowań i wiedzy o kolejne, powiązane wątki. Nie widzę nic złego w tym, że ta przygoda zaczęła się od Hello Hello Kupaj Kupaj

Dramy oglądam na GoodDrama i Viki, a wszystkie obejrzane odcinki zaznaczam na My Drama List. Najbardziej lubię dramy, które mają 16 odcinków (jak jest 20, to już mówię, że to dużo) i nie ma w nich za dużo dramy (:D). Bardzo mnie zniechęca gdy nagle okazuje się, że ktoś ma wypadek a później amnezję (serio? amnezja? i pamięta wszystko tylko nie to, że się kochacie? smuteczek. np. Trot Lovers, super się zaczęło a później walnęli tę amnezję i wszystko zepsuli) albo nagle wychodzi, że główna bohaterka miała przeszczep, a serce dostała po zmarłej żonie brata jej narzeczonego i ona ofc rzuca kolesia i idzie do tego brata (true story: The Spring Day of My Life). Czasami minusem jest też to, że dramy są kręcone tylko z 2-3 odcinkowym wyprzedzeniem. Producenci robią nieoczekiwane zmiany ze względu np. na wyniki oglądalności czy opinie widzów. Drama o syrence (Wiem, syrenka w Seulu brzmi słabo) była cudowna, na prawdę uwielbiałam każdą scenę, została skrócona o 6 odcinków i skończyła się beznadziejnie. Nawet Hitler był wstrząśnięty

Poniżej znajdziecie listę moich 10 ulubionych dram. Opiszę je w przypadkowej kolejności, wszystkie lubię równie mocno. Było ciężko, najpierw miałam 20, później zeszłam do 16, a teraz trochę oszukując będzie ich de facto 11 :) Dodatkowo jest około 10 kolejnych dram, które znajdują się na 2 miejscu. Jednocześnie.

1. Buzzer Beat  (Japonia, 2009)
Głównymi bohaterami są Naoki (Yamashita Tomohisa), który gra w koszykówkę w profesjonalnej drużynie, oraz Riko (Kitagawa Keiko), studentka szkoły muzycznej. Poznają się gdy pewnego dnia Riko znajduje telefon, który zgubił Naoki. Na początku on i Riko po prostu się przyjaźnią, obserwujemy rozwój ich relacji, wszystko oczywiście kończy się pozytywnie, ale podobało mi się, że nie było typowej miłości od pierwszego wejrzenia.



Drama jest bardzo dobrze nakręcona, sceny z gry też są wciągające (mimo, że osobiście nie jestem fanką koszykówki) i muzyka podobała mi się do tego stopnia, że ściągnęłam sobie intro.
                 



2. Let's Eat (Korea, 2013)
Nawet nie wiem od czego zacząć. Po pierwsze: Mnóstwo koreańskich potraw (dużo zbliżeń, długie sceny jedzenia, opisy potraw). Po drugie: Noona Love. Po trzecie: Doo Joon. Po czwarte: Super muzyka. Po piąte: lubię w dramach jesienno-zimową oprawę.



Mogłabym napisać posta całego poświęconego tej dramie. Albo nawet dwa.



Czasami oglądanie jedzącego Doo Joon'a było ponad moje siły.





3. Protect the Boss (Korea, 2011)
Ji Seong i Kim Jae Joong teoretycznie powinni być wystarczającym argumentem przemawiającym za tą produkcją, ale trzeba dodać, że to na prawdę świetna drama. Bardzo śmieszna, z ciekawym (może nie ambitnym) plotem i dobrym zakończeniem. Uwielbiam główną parę, ale sceny obu panów były nawet zabawniejsze.




W tej dramie mamy najbardziej typową historię z możliwych. Bogaty, przystojny facet oraz biedna i przeciętna dziewczyna. On się w niej zakochuje, ona na początku jest na nie, a później oczywiście odkrywa, że od zawsze go kochała. Jest second lead (równie przystojny i bogaty), który też się w niej kocha i Ojciec (miła odmiana, bo zwykle jest to matka) głównego bohatera, który jest przeciwko nim. Dzięki dobrej grze aktorskiej i śmiesznym dialogom dramę ogląda się bardzo dobrze.






4. Rich Man, Poor Woman (Japonia, 2012)
Tytuł mówi sam za siebie, prawda? :) Poza tym plot jest podobny do "Protect the Boss". Chihiro zaczyna pracę w firmie Toru. Uwielbiam Oguri Shuna, jest wspaniałym aktorem, zwykle gra wojowników, silnych facetów, przestępców etc., a tutaj jego bohater jest introwertykiem, który uważa, że ludzie oceniają go przez pryzmat pieniędzy.



Znów muszę przyznać, że uwielbiam muzykę z tej dramy i słucham jej bardzo często.


Podoba mi się, że historia nie skupia się tylko na związku tych dwóch bohaterów, dowiadujemy się też dużo o Toru, jego firmie i tym czym się zajmuje zawodowo. Rich Man, Poor Woman ma 2 odcinki specjalne. Rich Man, Poor Woman Episode Zero - historia powstania firmy, oraz Rich Man, Poor Woman in New York - odcinek dodatkowy, wyjaśnienie kilku spraw itp. Od kilku lat zwodzeni, czekamy na Rich Man, Poor Woman 2

5. The Master's Sun (Korea, 2013)
Joong Won (So Ji Sub), który jest CEO centrum handlowego Kingdom, pewnego dnia poznaje Gong Sil (Gong Hyo Jin), która po wypadku zaczęła widzieć duchy. Jest wycofana, ukrywa się w domu i nie lubi jak duchy ją nawiedzają. Szczęśliwie dla niej (i dla nas) okazuje się, że gdy dotyka Joong Won'a to duchy znikają. Łatwo się domyśleć, że będzie dużo dotykania (*dziki śmiech*). Kiedy on się o tym dowiedział to zaczął ją wykorzystywać do załatwiania różnych spraw (dzięki duchom), pozwalając  się w zamian dotykać (brzmi absurdalnie ale ma sens!).


Poza tym te duchy nie były wcale takie zabawne, czasami można było się przestraszyć.


Ta drama powinna być przykładem dla wszystkich innych dram. Jest w niej bardzo dużo pozytywnych rzeczy: aktorzy, plot, druga para, osoba, która wspiera główną parę, śmieszne sceny, wzruszające sceny i oczywiście cudowna muzyka (link do całej płyty: klik).

Oglądaliście którąś z tych dram? Może wszystkie? Jakie są Wasze opinie? Ja podchodzę do nich emocjonalnie, więc mam nadzieję, że dobre :d Za tydzień kolejna część, i następne 5 dram.

11/10/2014 09:34:00 PM

Koncert Jubileuszowy

Koncert Jubileuszowy
W piątek, 6 listopada, uczestniczyłyśmy w Koncercie Jubileuszowym z okazji 25-lecia nawiązania stosunków dyplomatycznych pomiędzy Polską, a Koreą Południową. Wydarzenie odbyło się w sali koncertowej Uniwersytetu Muzycznego im. Fryderyka Chopina w Warszawie.


Spotkałyśmy się godzinę przed koncertem, ale tego dnia w Warszawie padało. Do tego był to piątkowy wieczór, więc miasto stało w gigantycznych korkach. Nasz autobus nie przyjechał (podobnie jak 3 następne), wiec zdecydowałyśmy się na tramwaj i ostatecznie zdyszane i mokre wbiegłyśmy na uniwersytet chwilę po 18. Okazało się, że mamy jeszcze mnóstwo czasu, goście dopiero wchodzili na salę.

Zaproszonych witał Hong Ji In, Ambasador Korei Południowej, wraz z żoną oraz innymi dygnitarzami. Kiedy podekscytowana Kasia wymieniła już ze wszystkimi uściski, mogłyśmy zająć miejsca. Na sali byli obecni przedstawiciele kilku ambasad, goście honorowi z Korei oraz Polski, przedstawiciele różnych środowisk związanych z Koreą oraz kilkunastu pasjonatów, którzy tak jak my zdobyli zaproszenia na uroczystość.

Pierwszą część stanowiły przemowy Ambasadora Korei Hong Ji In, Podsekretarza Stanu ds. polityki wschodniej i azjatyckiej Tomasza Orłowskiego oraz Ryszarda Zimaka rektora UMFC. Wszyscy zgodnie podkreślili wagę kontaktów politycznych i gospodarczych pomiędzy Polską, a Koreą oraz wyrazili nadzieję na dalsze zacieśnienie więzów w przyszłości. Wręczono również dyplomy uznania dla prezesa Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych (PAIIZ) Sławomira Majmana, rektora Politechniki Warszawskiej, profesora Jana Szmidta, rektora Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina, profesora Ryszarda Zimaka, oraz burmistrza Mławy Sławomira Kowalewskiego.

cr: Centrum Kultury Koreańskiej
cr; Centrum Kultury Koreańskiej

Po części oficjalnej nastąpił czas na występy artystów. Przedstawiono zarówno muzykę współczesną, jak również tradycyjną muzykę koreańską. Na początku Kyeong Yeon Seo zachwyciła nas fortepianowym wykonaniem Beethovena i Chopina, a później Kwartet Opium rewelacyjnie wykonał "Podolankę" (skomponowaną przez obecnego na sali Chang Eun Ho) oraz "Sen Fryderyka" (kompozycja Macieja Małeckiego). Trzecia część koncertu, perkusyjna, najbardziej przypadła nam do gustu. Kiedy Hwang Se Mi weszła na scenę i z rozbrajającą szczerością opowiedziała jak bardzo lubi występować i wykonywać Arirang wiadomo było, że za chwilę usłyszymy coś wspaniałego. Nie bez powodu ta ludowa pieśń koreańska w 2012 roku została wpisana na listę niematerialnego dziedzictwa UNESCO. Występ Hwang Se Mi nas poruszył i sprawił, że jeszcze bardziej polubiłyśmy ten utwór.


Następnie do Hwag Se Mi dołączyli Stanisław Skoczyński, Leszek Lorent oraz Xaloc Mari I Vivo, którzy razem wykonali utwór Marimba Spiritual.

Czwarta, ostatnia część, poświęcona została wokalistkom. Przy fortepianowym akompaniamencie Kyong Yeon So, Kim Ae Ran i Sohn Ye Young zmierzyły się między innymi z utworami "Gdy ostatnia róża zwiędła". "Chłopca mego mi zabrali" oraz "Miód Amadeusza". Największe owacje otrzymała Ewa Iżykowska-Kłosiewicz, która wykonała "Gyriun Gyumgang San", utwór Choi Young Sub.


Po koncercie zaproszono nas na poczęstunek. Jedzenie było przepyszne i pewnie dlatego tak trudno było się do niego dostać, ludzie ustawiali się w dłuuuugą kolejkę tylko żeby spróbować małych tartaletek, albo faszerowanych jajek. Spróbowałyśmy kilku dań i opuściłyśmy uniwersytet. Koncert Jubileuszowy był udany i jeśli będzie taka możliwość to w przyszłym roku udamy się na kolejną rocznicę.
Copyright © 2016 My Oppa's Blog , Blogger