Górski wyjazd marzył mi się od dawna, więc gdy dwójka przyjaciół zaproponowała Gruzję zastanawiałam się tylko 24 godziny. Do wyjazdu był tylko miesiąc, mało czasu na przygotowania, plan tylko na góry, więc nawet nie sprawdzałam czy w stolicy mają koreańską restaurację. Czas spędziliśmy w górach, w marszrutkach i na jedzeniu.
.
.
Kilka ostatnich dni poświęciliśmy na zwiedzenie Tbilisi i okolic. Po jednym z sutych gruzińskich obiadów mój kolega zauważył koreańską restaurację i zaproponował abyśmy wybrali się tam następnego dnia. Moja miłość do Korei była im znana, a wspólny koreański obiad obiecywałam im od dawna, więc okazja wydała się idealna. Trochę obawiałam się, że ich pierwsze spotkanie z koreańskim jedzeniem odbędzie się w niesprawdzonej przeze mnie restauracji, ale wszystko udało się cudownie, a oni zostali nowymi miłośnikami ostrych smaków.
W lokalu znajdowali się tylko Koreańczycy, leciał kpop, a na ścianach wisiały autografy, koreańskie obrazki, zdjęcia i hanbok.
W związku z tym, że kelnerka się uczyła i pewnie pierwszy raz obsługiwała tak wielu Koreańczyków jednocześnie, my musieliśmy trochę poczekać na zamówienie i dwa razy je powtarzać. Bardzo się starała i szybko realizowała nasze prośby, więc tą małą niedogodność postanowiliśmy jej wybaczyć :D
Ja zamówiłam kimbap, kimchi i tofu.
W lokalu znajdowali się tylko Koreańczycy, leciał kpop, a na ścianach wisiały autografy, koreańskie obrazki, zdjęcia i hanbok.
W związku z tym, że kelnerka się uczyła i pewnie pierwszy raz obsługiwała tak wielu Koreańczyków jednocześnie, my musieliśmy trochę poczekać na zamówienie i dwa razy je powtarzać. Bardzo się starała i szybko realizowała nasze prośby, więc tą małą niedogodność postanowiliśmy jej wybaczyć :D
Ja zamówiłam kimbap, kimchi i tofu.
Kimbap był idealny! To samo kimchi, poszło całe i zjadłabym jeszcze więcej. Tofu dostaliśmy na koniec, mimo, że było bardzo smaczne, nie dałam rady zjeść całego.
Znajomi postawili na mięsa i przystawki. Mega porcja japache, sporo przystawek, miska ryżu i wszystko to...zjedzone widelcem! :D
Wszystkie dania były duże, a do tego bardzo smaczne, więc nasz obiad oceniamy wysoko. Musieliśmy jedynie przypomnieć o ryżu, dostaliśmy go dużo później i był zimny, więc to on wpływa na obniżenie naszej oceny. Poza tym wszystko było cudowne, gdyby lokal znajdował się w Polsce, to na pewno regularnie bym do niego wracała.
Informacje praktyczne:
- Dojazd: Shalva Dadiani str N4 Tbilisi
- Ceny: Średnie, ale bliżej im do wysokich. Ogólnie droższe niż gruzińskie jedzenie, ale tańsze niż inne zagraniczne lokale.
- Strona internetowa: Facebook
Ocena Oppy:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz