11/28/2016 07:01:00 PM

Festiwal Filmowy Pięć Smaków 2016


Koniec listopada i koniec festiwalu Pięć Smaków (O wcześniejszych edycjach możecie przeczytać TUTAJ-2014 i TUTAJ-2015). To jeden z tych festiwali, w których z przyjemnością biorę udział co roku i co roku staram się tak zaplanować czas żeby trafić na jak największą ilości seansów i spotkań z twórcami.

Z programem w ręku jeżdżę od kina do kina i próbuję jakimś cudem pojawić się w dwóch miejscach jednocześnie. Co i rusz zerkam na zegarek i zakreślam długopisem kolejne filmy, robię gwiazdki, szlaczki i inne tajemnicze symbole żeby się w tym wszystkim połapać. Przecież nie mogę odpuścić sobie spotkania z TYM reżyserem, a jednocześnie koniecznie i bezapelacyjnie chcę się pojawić na seansie TEGO konkretnego filmu wyświetlanego właśnie dzisiaj, oczywiście w zupełnie innym miejscu.

I wiecie co? To jest męczące, ale to uwielbiam. Udało mi się zobaczyć kilkanaście świetnych filmów z różnych zakątków Azji, dlatego poniżej zapraszam na krótką listę widzianych przeze mnie produkcji oraz oczywiście moje z nich wrażenia.

"Droga do Mandalay"/"The Road to Mandalay" (2016)

Film tajwańsko-birmański w reżyserii Midiego Z o dwojgu imigrantów z Birmy, którzy nielegalnie przedostają się do Tajlandii w poszukiwaniu lepszego życia. Przyznam, że jest to pierwszy film tego reżysera, który miałam okazję zobaczyć i cóż, zaintrygował mnie na tyle, że na pewno sprawdzę pozostałe jego prace.

Obraz jest minimalistyczny, z często nieruchomym kadrem, ograniczoną ilością dialogów. Świetnie pokazuje pogłębiającą się beznadziejność sytuacji bohaterów, realia życia emigrantów oraz bliskość, która się między nimi rodzi. Ten film jest po prostu autentyczny i szczery. Od pierwszej minuty aż do samego końca wciągał, byłam ciekawa co się wydarzy i jak to wszystko się skończy. 

Smaczkiem jest zapowiedź przed seansem, w której wspomniano o skandalu odtwórcy głównej roli, Kai Ko, który został aresztowany za palenie marihuany w szczytowym momencie swojej kariery i właśnie dlatego zdecydował się przyjąć propozycję reżysera, żeby zagrać w tak niszowym i artystycznym filmie.


„Przemiana” / „Interchange” (2016)

Malezyjski thriller w reżyserii Daina Saida. Piękne nakręcony, emocjonujący, zagmatwany, mroczny, pełen odwołań do pierwotnych wierzeń i tradycji Malezyjczyków.

Adam, były policyjny fotograf, całymi dniami przesiaduje w mieszkaniu, z ukrycia dokumentując życie sąsiadów. Odwiedza go dawny znajomy, detektyw szukający pomocy przy śledztwie związanym z serią makabrycznych rytualnych morderstw. Starożytna magia, ptaki, plemię z Borneo i stare fotografie, wszystko ma tu znaczenie.


Po filmie zostałam również na spotkaniu z reżyserem. Padło kilka interesujących pytań, na przykład o mieszkankę językową, którą posługują się bohaterowie (W jednym zdaniu mówiąc jednocześnie po angielsku i malajsku), czy o plemiona i wierzenia wciąż obecne w Malezji.

„Zapis moich zmysłów” / „A Copy of My Mind” (2016)

Film indonezyjski w reżyserii Joko Anwara. Początkowo typowy romans obyczajowy, bardzo szybko okazuje się również thrillerem z mocnym politycznym wydźwiękiem. 

Sari to kinomanka, pracująca w salonie kosmetycznym, która każdy wolny wieczór spędzająca na pochłanianiu kolejnych obrazów. Alek zarabia na życie, tworząc napisy do pirackich filmowych kopii. Ich drogi muszą się przeciąć, jednak na skutek splotu wydarzeń w ręce dziewczyny trafia film, którego nikt nie powinien zobaczyć.

Reżyser pod płaszczem historii miłosnej przemyca metaforę społeczno-politycznej sytuacji w Indonezji oraz obraz prawdziwej Dżakarty, pełnej wąskich uliczek, chaosu i wszechobecnych ludzi.



Po filmie czekało mnie Q&A z reżyserem, który okazał się być świetnym mówcą– zabawnym, elokwentnym, potrafiącym sprzedać swoje dzieło. Z publiczności padało wiele pytań i chyba najważniejsze jest to, że praktycznie wszystko w tym filmie jest oparte na faktach (Filmowy skandal polityczny rzeczywiście miał miejsce w tym roku w Indonezji). Z niecierpliwością czekam na kolejne filmy Joko Anwara, szczególnie, że mają być kontynuacją "Zapisu moich zmysłów" będącego pierwszym z planowanej trylogii.


„Oczka meduzy” / „Jellyfish Eyes” (2013)

Film familijny w reżyserii artysty (nie reżysera) Takashiego Murakamiego, który niejednoznacznie nawiązuje to katastrofy w Fukushimie, ale powierzchownie jest po prostu filmem o dzieciach i ich podobnych do Pokemonów potworkach, razem z którymi muszą uratować świat.

Tak... chyba wyrosłam z takich produkcji. Komiksowe zło w czarnych pelerynach, tajne laboratoria, stworki we wszystkich kolorach tęczy. Złowieszcze deklaracje i podstępne chichoty czarnych charakterów nie robiły na mnie żadnego wrażenia, a nawiązania do Fukushimy też nie poruszały. Film dobry dla dzieci, interesujące przeżycie, ale ogólnie jestem raczej na nie.


Hongkonf Fresh Wave 2015

Seans, którego nie mogłam sobie darować. Jestem na nim co roku i z zainteresowaniem śledzę dokonania młodych twórców z Hongkongu.

"Dobry syn"

Nastoletnia Nam wychowywana jest jak chłopiec- by spełnić oczekiwania matki i dziadka, co dzień wychodząc do szkoły zakłada męski mundurek. Dzięki pomocy przyjaciela, Yeunga, ma jednak miejsce, gdzie może wrócić do swojej prawdziwej tożsamości. Interesujący obraz, ale wydawał mi się niedokończony.

"Długa droga"

Mój tegoroczny faworyt. Młody mężczyzna, Nine, pracuje w starej pralni; znaleziony przypadkiem w kieszeni jednego z ubrań zegarek, który ma być zwrócony właścicielowi, staje się pretekstem do spotkań z mieszkańcami dzielnicy, która niebawem utraci swój charakter przez działania deweloperów. Aktualny, barwny portret miejskiej przestrzeni odchodzącej w przeszłość, wraz z małymi zakładami, miejscami spotkań i niemożliwymi do zastąpienia sąsiedzkimi więzami.

Oglądając go myślałam również o Korei Południowej, w której można zaobserwować dokładnie ten sam proces. Stopniowo wyburzane stare dzielnice i powstające na ich miejscu bezosobowe szklane wieżowce. Małe społeczności tracące swoje miejsce.


"Ali i ja"

Krótka historia o przyjaźni między dwoma szkolnymi kolegami: Tsz Kitem, wychowywanym w mieszczańskim hongkońskim domu, którego matka zmusza do lekcji gry na fortepianie oraz pochodzącym z muzułmańskiej rodziny Alim, który kocha krykieta. Intrygujący środowiskowy portret, pokazujący wielokulturowe oblicze miasta, ale przede wszystkim - opowieść o odkrywaniu swoich pasji.


Tyle na początek. Oczywiście nie mogło nas zabraknąć na prezentowanych na festiwalu filmach z Korei Południowej oraz... Korei Północnej, o których  więcej w kolejnym festiwalowym poście. Byliście na tegorocznym festiwalu? Które filmy podobały się Wam najbardziej?

2 komentarze:

  1. Pierwsza pozycja już znajduje się na liście moich filmów do obejrzenia :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 My Oppa's Blog , Blogger