Dzięki wydawnictwu Hanami podczas pobytu w Korei mam możliwość zapoznania się z kuchnią koreańską również teoretycznie. Co innego jeść, doświadczać i próbować, a co innego robić to świadomie. Pani Małgorzata Tomaszewska-Bolałek podeszła do swojej pracy bardzo profesjonalnie, więc w jej książce znajdziemy nie tylko przepisy i opis typowych produktów, ale również wstęp dotyczący kultury i historii związanej z kuchnią.
Jeśli chodzi o wiedzę jestem fanką stwierdzenia "wiem, że nic nie wiem", niezależnie ile się uczymy, czytamy i poznajemy, zawsze jest coś czego nie wiemy, nie umiemy bądź nie rozumiemy. Można założyć, że miałam dosyć sporą wiedzę na temat kuchni koreańskiej, nawet nie chcę liczyć ile ryżu i kimchi zjadłam przez całe życie, ale na szczęście zawsze są jeszcze rzeczy, których nie wiem. Nie mówiąc już w ogóle o gotowaniu i przygotowywaniu potraw. Lubię się uczyć nowych rzeczy, a ta książka zaspokoiła tę potrzebę dużym wstępem teoretycznym.
"Zmiany diety wpływały nie tylko na rozwój kulturowo-społeczny, ale również i biologiczny. Około 12000 lat temu ludzie zaczęli metabolizować bulwy oraz alkohol. Warto przyjrzeć się tym zagadnieniom nieco bliżej, gdyż ewolucja w tym przypadku nie była tak łaskawa dla mieszkańców Azji Wschodniej. Koreańczycy znani są z zamiłowania do napojów alkoholowych. Niestety, tak jak w przypadku Japończyków, Chińczyków czy Inuitów, u wielu osób występuje dysfunkcja dehydrogenazy aldehydowej - enzymu odpowiedzialnego za rozkład alkoholu. Problemy objawiają się rumieńcem, wzrostem ciśnienia, dusznościami, uciskiem w klatce piersiowej, wymiotami, stanami lękowymi, a w skrajnych wpadkach spożycie alkoholu może zakończyć się nawet śmiercią."
Kuchnie narodowe składają się głównie z produktów dostępnych na danym terenie, więc w książce znajdziecie opis tego co rośnie w Korei, z czego gotują Koreańczycy, jak wykorzystują rosnące na półwyspie koreańskim rośliny i zwierzęta. Ciekawy jest też opis tego jak kuchnia się rozwijała, jakie potrawy kiedy "powstały" lub pierwszy raz zostały opisane. Bardzo mi się podoba, że książka traktuje temat bardzo szeroko, Pani Magdalena zdaje sobie sprawę z tego, że świat się zmienia, a kuchnia zachodnia wpływa na to co i jak jedzą Koreańczycy.
w książce znajdziecie również wiele przepisów, opisy tradycyjnych potraw, podział na typy jedzenia (zupy, produkty zbożowe, kleiki, słodycze itp.), ale również rozdział poświęcony etykiecie, tego jak wygląda, stół i zastawa.
Pani Tomaszewska-Bolałek jest prawdziwym znawcą tematu, spod jej pióra wyszedł również odpowiednik dla Koreańczyków o kuchni polskiej.
Do publikacji Pani Małgorzaty należy jeszcze nagradzana książka o japońskich słodyczach: link.
Jedyna rzecz, której mi brakuje, to zapis nazw w języku koreańskim. Autorka korzysta z transkrypcji i nawet poświeciła miejsce aby wyjaśnić z jakiej i dlaczego, ale większość osób, które uczą się koreańskiego nie uczą się transkrypcji, więc niektóre nazwy musiałam sprawdzać w internecie. Koreańczycy również nie uczą się transkrypcji, więc ja chciałam się dopytać o coś znajomych Koreańczyków musiałam wyszukiwać słowo w hangulu.
Tradycje kulinarne Korei zdecydowanie polecamy, jest to książka, która
zawiera bardzo dużo rzetelnej wiedzy, dobre przepisy i na pewno będę do
niej wracała.
Zapowiada się świetnie ! Idealny podręcznik przewodnik podczas pobytu w Korei!
OdpowiedzUsuńMiłego pobytu ! ;)
Ta książka o kuchni polskiej z barszczem na okładce jest dostępna za darmo po koreańsku w ambasadzie polskiej w Seulu ^^
OdpowiedzUsuńwow, super by było :) już do nich napisałam. dziękuję <3
Usuń