9/25/2014 12:30:00 PM

Busan International Film Festival

Piątego października rozpoczyna się Busan International Film Festival (BIFF), jeden z najbardziej znaczących festiwali filmowych w Azji. Z tej okazji zapraszamy na wspominkowy wpis o pobycie na zeszłorocznej edycji.


Pierwszy BIFF odbył się w 1996 roku i był to przy okazji pierwszy międzynarodowy festiwal filmowy w Korei Południowej. Co roku wyświetlanych jest na nim ponad 100 filmów z całego świata, w tym również z Polski. Dotychczas były to m.in. "Miasto 44", "Wałęsa", "Róża".

Udało mi się zdobyć bilet na „Asia Pacific Network Actors - Blue Carpet”. Co roku kilkanaście biletów jest przeznaczonych dla obcokrajowców, którzy mogą je dostać za darmo, logując się na stronie organizatora Blue Carpet. Na festiwalu jest oczywiście „czerwony dywan”, jednak to właśnie ten „niebieski” jest nastawiony na kontakt z publicznością. Odbywają się wtedy spotkania z gwiazdami, sesje zdjęciowe i umożliwia się fanom przyjrzenie z bliska swoim idolom.




Impreza odbywała się w miasteczku festiwalowym na plaży Headeong. Przyjechałam z samego rana i zaczęłam od odebrania biletów. Kolejka była gigantyczna! (Stałam w niej przeszło trzy godziny) W międzyczasie zaczepiała mnie ekipa radia studenckiego z prośbą o wywiad. Nie byłam zainteresowana, ale za to dziewczyna obok bardzo. Z przejęciem opowiadała o swojej wierze w przesądy i najdziwniejszych sytuacjach z życia na pewno związanych z jakimiś „omenami”. Zabawnie było posłuchać jej ślepej wiary w sny i popatrzeć na minę skonsternowanej Koreanki, która chyba zwątpiła w swoją znajomość angielskiego, próbując zrozumieć powiązania pomiędzy snem o żabie, a wygraną na loterii.

W końcu udało mi się odebrać wejściówkę (Pechowy numer 444, dziwny zbieg okoliczności po wysłuchaniu wywiadu o przesądach... Czwórka jest homonimem chińskiego znaku oznaczającego „śmierć”, więc w Korei uważana jest za nieszczęśliwą. Dochodzi do tego, że w niektórych budynkach 4 piętro jest oznaczane literą F, lub nawet pomijane). Miałam jeszcze trochę czasu więc wybrałam się na spacer po plaży. Wszędzie kręciło się pełno turystów z całego świata: Azjaci, Czarni, Biali... zrobiłam kilka zdjęć co bardziej znanym aktorom, a potem ściągnęłam buty i pomaszerowałam na skraj plaży żeby chociaż raz dotknąć wody z Cieśniny Koreańskiej. Rozłożona na piasku łapałam opaleniznę aż do zachodu słońca.




O 20 zajęłam miejsce w loży i cieszę się, że miałam miejsce VIP i wygodne krzesło. Od kilku godzin wzdłuż barierek gromadziły się coraz większe tłumy fanów, którzy chociaż przez chwilę chcieli popatrzeć na gwiazdy. Niektórzy rozbili małe obozowiska: wyłożyli chodnik gazetami, przynieśli parasole, składane krzesełka i zapasy jedzenia. Chwilę po 20 zaczęła się gala. Każdy z aktorów po przejściu dywanu zatrzymywał się przed naszą lożą na krótki wywiad. Fanki szalały, więc nie obyło się bez interwencji ochrony gdy jedna z nich przekroczyła barierki i pobiegła w stronę idola. Na szczęście był to jedyny taki incydent i pomimo chwilowego wyłączenia prądu, reszta imprezy przebiegła bez większych komplikacji. Przed naszymi oczyma taśmowo przewijali się kolejni aktorzy: Big Bang's T.O.P., 2pm's Taecyeon, EXO, Lee Soo Hyuk, Jewelry... Wybiła godzina 22:30 i ostatnia z gwiazd opuściła plażę żegnana piskami nastolatek.



Wtedy nadszedł czas na koreański koszmar komunikacyjny. Koło plaży jest tylko jedna stacja metra i wszyscy oczywiście udali się w jej kierunku. Jedyne co mogłam zrobić to patrzeć czy tłum ciągnie mnie w dobrą stronę. Dopiero za trzecim podejściem udało mi się zmieścić do wagonu i po godzinie jazdy na dworzec autobusowy, o 1:50 wystartowałam w drogę powrotną do Seulu.


Przy okazji polecam film "Rough Play" kor. "배우는 배우다", w reżyserii Shin YounShick. Miał premierę właśnie podczas BIFF


Więcej zdjęć z Blue Carpet 2013 można znaleźć  tutaj
Oficjalna strona BIFF

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 My Oppa's Blog , Blogger