10/26/2015 10:33:00 PM

Miss Kimchi - recenzja

Miss Kimchi - recenzja
Miss Kimchi. Lokal z kuchnią koreańską, który jakiś czas temu zadebiutował na ulicy Żelaznej w Warszawie. Reklamuje się jako korean streetfood bar, pod logo ma jeszcze umieszczone "udon" i "bibimbap". Wydawałoby się, że to raj na ziemi dla ludzi takich jak my, którzy szukają w Warszawie restauracji z tanim i szybkim jedzeniem koreańskim, a do tej pory mieli do wyboru tylko poważne i drogie miejscówki  :)

Miss Kimchi, znane do tej pory z targów śniadaniowych jako Yakitori, wkrótce otworzy swoją stacjonarną lokalizację. Miejsce będzie samoobsługowym streetfood barem oferującym dania kuchni azjatyckiej, głównie koreańskiej. Ma być bez zadęcia, niedrogo i smacznie. W podtytule Miss Kimchi deklaruje udon i bibimbab. Menu ma się zmieniać co 1-2 tygodnie. Do wyboru będzie kilka dań głównych, kilka zup, i znacznie więcej przystawek, kiszonek i sałatek. - zapowiedź otwarcia z warsawfoodie.pl

Na Żelaznej pojawiłyśmy się 10 minut przed otwarciem. W trakcie wyobrażania sobie za ile będzie bibimbap oraz czy zostanie podany z jajkiem surowym czy smażonym, zaglądałyśmy do środka.



Zapewne jesteście sobie w stanie wyobrazić moje zdziwienie (i rozczarowanie) gdy okazało się, że w restauracji bibimbap nie jest podawany. Nie wiem dlaczego nie został zmazany z szyby (rozumiem, że z baneru nie da się go usunąć), ale jedyne co mi się nasunęło to próba kuszenia ludzi i liczenia, że może jednak zostaną. Mimo wszystko zostałyśmy.

Daria ubrała się tematycznie :D

Zmieniające się co 1-2 tygodnie menu od 7 października zmieniło się minimalnie (kaczka w słodkim sosie zamieniła się w kurczakowe szaszłyki ;p), kurczak w ostrym sosie, żeberka, tofu i wszystkie zupy bez zmian. Może przyszłyśmy tuż przed zmianą.

Po prawej menu datowane na fejsie na 7/10, po lewej z 23/10


Kolejna sprawa to street food. Co z tego można uznać za koreański street food? Jedynie szaszłyki, ale nie w takiej cenie i formie. Jeszcze może zupę, ale raczej udon niż kimchi chigae. 

Bardzo mi się podobał wybór herbat (te w postaci marmoladowej ;p), długo polowałam na śliwkową, więc ją zamówiłam (cena 7 zł), a jako głównie danie wzięłam tofu. Daria zdecydowała się na ostrego kurczaka. Następnie przyszedł czas na wybór przystawek. Przemiła Pani ekspedientka niestety nie była w stanie powiedzieć czy w sałatce warzywnej są słodkie ziemniaki, ale trzeba przyznać, że wybór był spory :)


Daria wzięła ostrego kurczaka, który spełnił jej oczekiwania. Kiełki niestety były twarde (może to kwestia tego, że leżą w takiej niby otwartej lodówce i nie są przykryte?), a kimchi obie wolimy bardziej chrupiące niż wodniste (ale ile restauracji tyle kimchi, więc to tylko prywatna opinia :D). Ogólnie wszystkie dodatki były zimniejsze niż temperatura pokojowa, o ile przy kimchi jeszcze można to zrozumieć i przystawki powinny być chłodniejsze to różnica temperatur wydała się nam za duża (dobrze, że zamówiłam ciepłą herbatę ;p)


Tofu po koreańsku było pozbawione dukbokki, omlet był zimniejszy niż wszystko inne, ryba bardzo dobra (też zimna), ale ogólnie jedzenie bardzo mi smakowało. Tofu było dobrze zrobione, czułam odpowiednie smaki :D Nie wiem niestety dlaczego główne danie było wielkości przystawki.


To co mi się w Miss Kimchi nie podoba najbardziej to konceptualizacja. Rozumiem, że lokal może być samoobsługowy, trzeba podejść i zamówić, wybrać co się chce wskazując to palcem, a po pałeczki i serwetki trzeba pójść oddzielnie. Nie rozumiem dlaczego głównego dnia jest mniej niż ryżu, a kosztuje tyle co w lokalu gdzie proporcje są odwrócone, a do tego mam obsługę i nie muszę jeść sklejkowymi patyczkami, które wpływają na smak potrawy. 

Podawanie jedzenia na tackach, co w Korei bardziej mi się kojarzy z wojskiem lub szkołą, jest z jednej strony super, ale z drugiej bardziej przypomina japońskie Bentō. Gdyby nie to, że świecono mi w oczy "bibimbapem"i "korean streetfood" to chętnie wydałabym 32 zł na ten posiłek i była nim zachwycona. 


Jak widać : smakowało :)


Nawet to, że przez 20 min nie było prądu (zapewne przez pobliskie roboty drogowe) nie zabolało mnie tak jak brak bibimbapu :D Myślę o tym miejscu jako o ciekawym eksperymencie i jednorazowym wyjściu (chyba, że w końcu menu zmieni się zdecydowanie i będzie tam coś ciekawego), ale za 25 zł można zjeść w Warszawie dużo lepsze, większe i ładniej podane koreańskie jedzenie.

Informacje praktyczne:
  • Adres: ul. Żelazna 58/62, Warszawa
  • Godziny otwarcia: 12-20


Ocena Oppy:




Edit 27/10/2015

Kurcze, ktoś jednak nas czyta! :) Miss Kimchi zamieściło obszerną odpowiedź na naszego posta, z którą szczegółowo możecie zapoznać się w komentarzach poniżej. Oppa, jako człowiek racjonalny, oczywiście wszystkie argumenty przeanalizował i postanowił podnieść ocenę do 3 gwiazdek (co już jest całkiem wysoko jak na nasze inne oceny ;p). Dlaczego? Jeśli faktycznie wszystko pominąć i skupić się na jedzeniu to było dobre.

Nie uznaję jednak siebie za profesjonalną recenzentkę ani osobę, która zna jakiekolwiek realia gastronomii czy kontaktów z sanepidem. Piszę tylko to co czuję i myślę po pobycie w danym lokalu. Uważam, że ceny są za wysokie jak na wielkość porcji, brak obsługi i hasło street food. Niestety nie zmienia się również moja opinia co do tego, że przystawki były za zimne, może to kwestia tego, że byłyśmy pierwszymi klientkami. Nie zmienia się też moja opinia o dostępności menu, nie uważam aby moją rolą było tłumaczenie braku bibimbapu w menu, kiedy jego nazwa wielokrotnie pojawia się na lokalu i jego stronie facebookowej.

10/19/2015 11:06:00 AM

O kpopie w Polskim Radiu - wywiad z Klaudią Tyszkiewicz

O kpopie w Polskim Radiu - wywiad z Klaudią Tyszkiewicz

Dziś zapraszamy na wywiad z Klaudią, z której inicjatywy już w najbliższy czwartek (22.10.2015) w Czwórce Polskie Radio pojawi się stała audycja o Kpopie "Teraz Kpop!". Zapytałyśmy ją czego możemy się tam spodziewać i skąd w ogóle pomysł na audycję o muzyce koreańskiej. Miłego czytania.





Cześć, powiedz nam kilka słów o sobie.

Cześć, nazywam się Klaudia Tyszkiewicz. Przezwisko Cloudy, tak jak Chmurka. Mam 21 lat, jestem z Nowej Soli, obecnie studiuję w Warszawie. Zawsze wiedziałam, że chcę albo zawodowo śpiewać, albo pracować w mediach. Obecnie pracuję nad jednym i drugim :) Kpopem zainteresowałam się już w gimnazjum. Od tamtej pory straciłam setki godzin oglądając koreańskie dramy, variety show i filmiki ze śmiesznymi wyskokami różnych zespołów.


Pracujesz w Radiowej Czwórce i to dzięki Twojej inicjatywie niedawno w audycji Filipa Chajzera "Piątek Piąteczek Piątunio" pojawiła się tematyka Azji. Skąd ten pomysł? Jak zareagowali na niego współpracownicy?


Co tydzień po audycji wybieramy wspólnie z ekipą "Piąteczka", co będzie tematem kolejnej. Wszyscy wiedzą, że zawsze uciekam od razu po zakończeniu audycji, żeby poprowadzić program live w Welife.tv "Znani-nieznani: K-pop Exclusive". Filip Chajzer dopiero niedawno zapytał mnie o czym jest ten program. Słysząc o mojej pasji do koreańskiego popu i kultury azjatyckiej, stwierdził, że to świetny temat na audycję. Co do samego Kpopu, na początku, wszyscy sceptycznie podchodzili do tego stylu muzycznego, ale wystarczyło kilka piosenek, żeby wszyscy w studio bujali się w rytm koreańskiej muzyki, a sam Filip wytypował "Fantastic Baby" jako swój ulubiony kpopowy kawałek.





Już niedługo rusza Twoja autorska audycja w Czwórce Polskie Radio na temat kpopu, mogłabyś nam coś więcej o tym opowiedzieć?


Oczywiście! Sama nie mogę uwierzyć w to, że udało mi się przemycić Kpop do Polskiego Radia. Audycja będzie nosiła nazwę "Teraz Kpop!" i będziecie jej mogli słuchać w każdy czwartek o 20. Skupię się głównie na przedstawieniu najważniejszych newsów kpopowych z ostatniego tygodnia. Będę dzielić się z Wami również swoimi przemyśleniami na temat ostatnio obejrzanych dram, czy przesłuchanych albumów. Dodatkowo, stałymi punktami audycji będą: nauka koreańskich zwrotów – dzięki współpracy ze studentami koreanistyki Uniwersytetu Warszawskiego, a także konkurs – Co to za idol?, w którym będę słuchaczom podawać tylko 3 słowa, które będą podpowiedzią o jakiego kpopowego artystę chodzi. Moimi gośćmi będą ludzie niezwykli – czyli fani Kpopu! Jeżeli macie ochotę wpaść do studia i opowiedzieć o tym, jak poznaliście świat koreańskiej popkultury – zapraszam!


Jakiej muzyki możemy się spodziewać podczas audycji? Najnowszych kpop-owych hitów, czy może starej dobrej klasyki i utworów z nurtu indie?


Myślę, że mieszanki. W głównej mierze, będą to dobrze znane przeboje, wybierane z K-pop Music Charts z grupy K-pop Poland. Co tydzień jednak zaprezentuję jedną piosenkę, która będzie mniej popularna – z nurtu indie, podziemnego koreańskiego rapu, czy wykonywana przez mało znany zespół. Jedna piosenka będzie też moim osobistym wyborem – będą to utwory z ostatnich lat, zarówno dobrze znane klasyki jak i te mniej znane piosenki. Chciałabym wszystkim dogodzić, jednak proszę o wyrozumiałość.


Co poza muzyką pojawi się w audycji, jakie tematy chciałabyś poruszać?


Jak już wspomniałam, chciałabym prowadzić otwartą dyskusję podczas audycji na temat ostatnich gorących tematów w świecie Kpopu. Nie zabraknie też recenzji koreańskich dram i albumów.


Czy twoim zdaniem istnieje realna szansa na „zalanie” Polski falą Hallyu?


Uważam, że Kpop nigdy nie będzie głównym nurtem muzycznym w Polsce, jednak można zwiększyć jego popularność wśród młodych ludzi. W ostatnich latach przybyło w Polsce Kpopowych eventów i koncertów. Może być tylko lepiej!


Promujesz kpop, więc naturalne będzie pytanie jakich zespołów Ty słuchasz i skąd w ogóle zainteresowanie tym stylem muzycznym?


Słucham zarówno tych najbardziej popularnych zespołów jak Super Junior (moi ulubieńcy), EXO, BIGBANG, BTS, Block B, TVXQ czy SHINee, ale także tych mniej znanych jak Zion T, AKMU, Clazziquai czy Primary. Kpop poznałam, kiedy szukając pomysłów na choreografię na pokaz taneczny natrafiłam na piosenkę "Super girl" Super Junior M. Na początku sama muzyka i stylizacje kpopowe były dla mnie dziwne, ale zaciekawiły mnie, a potem dałam się wciągnąć na całego.






Interesują Cię jeszcze jakieś inne aspekty kultury koreańskiej poza strefą muzyczną?



Moim zdaniem, nie da się słuchać Kpopu nie interesując się resztą koreańskiej popkultury. Marnuję godziny oglądajac dramy, programy rozrywkowe i filmy. Oprócz tego koreańskie zwyczaje i tradycje są warte poznania.


Jakie masz plany na przyszłość?


Jak każdy dwudziestolatek – zobaczymy co czas pokaże! :)


Dziękujemy za poświęcony czas i z niecierpliwością czekamy na pierwszą audycję :)


10/13/2015 06:29:00 PM

Poranek w Seulu.

Poranek w Seulu.
Dziś zapraszam na wspominkowy, trochę nostalgiczny post o jednym z moich poranków w Seulu. Miłego czytania :)


Chłodny, jesienny poranek. Ze stacji metra Euljiro 3-ga wysypuje się tłum elegancko ubranych ludzi. Mężczyźni w garniturach i pod krawatem, kobiety w garsonkach i na wysokich obcasach. Lekko zaspani idą w stronę nowoczesnych biurowców po drugiej stronie ulicy. Na światłach skrzyżowania ulic Eulji-ro i Samil-daero doganiają ich robotnicy w białych kaskach i odblaskowych kamizelkach, spieszący na sąsiednią budowę, gdzie rośnie kolejna szklana wieża.

Siedzę z kubkiem kawy w cieniu drzew na Berline Square (베를린 광장) i oglądam tę poranną wędrówkę. Tuż obok jacyś chińscy turyści robią zdjęcia fragmentu muru berlińskiego i niedźwiedzia Buddy Bear.


Zmieniają się światła, tłum znika, a ja podnoszę się z ławki i idę w kierunku stacji metra. Mijam restaurację Andongjang (안동장) gdzie wczoraj jadłam obiad i która według miejscowych serwuje najlepszy makaron z ostrygami w mieście. Przechodzę kolejne skrzyżowanie i trafiam do Seulu z lat 70-tych. Tuż obok wielkich biurowców rosnących wzdłuż Cheonggyecheon-ro rozciąga się świat małych, wyspecjalizowanych sklepików. Tu sprzedają narzędzia: wiertarki pneumatyczne, piły łańcuchowe, pilarki, cęgi, taśmy izolacyjne. Kawałek dalej reflektory i magnesy, które ustępują miejsca akcesoriom łazienkowym. Mijam rzędy pisuarów, umywalek i rozłożonych na chodniku kranów. W bocznej uliczne migają mi warsztaty metalurgiczne, obok sprzedają świetlówki i żarówki. Kiedy byłam tu wieczorem kilka dni wcześniej od razu odnalazłam sklepiki ze światełkami, przez kilkanaście metrów ciągnęły się kolejne zakłady rozświetlone łańcuchami opalizujących, ledowych lampek. Idąc ich tropem docieram do kryjących się na uboczu sklepów ze wszystkim co tylko może być potrzebne zapalonemu fotografowi: półki uginają się od statywów, aparatów, klisz i soczewek.



Powoli zaczyna do mnie docierać na początku lekko wyczuwalny, a potem coraz silniejszy zapach kleju i farby drukarskiej. Dotarłam w okolice Toegye-ro, gdzie w wąskich alejkach gnieżdżą się małe drukarnie. To w nich powstają ulotki pól golfowych, najnowszych barów karaoke, czy etykiety nowego popularnego napoju.

Zawracam przeciskając się małymi uliczkami i kończę spacer w Seun Daerim Arcade (세운 대림 상가). Ze wszystkich stron otacza mnie sprzęt stereo, na półkach i ziemi piętrzą się walkie-talkie, małe radia, telewizory, magnetofony i automaty do gier. I gdzieś, ktoś... klient? Znudzony sprzedawca? Mruczy do mikrofonu jakąś starą piosenkę wypełniając ciasną przestrzeń dźwiękami dawno zapomnianego hitu.


To właśnie jest Seul. Odrobinę bardziej zapuszczony niż świat kolorowych centrów handlowych z ich wiecznie uśmiechniętą obsługą. Labirynt uliczek, gdzie poukrywani w swoich malutkich zakładach ahjussi zapominają, że gdzieś tam istnieje Starbucks i iPhone. To jedne z ich ostatnich spokojnych chwil. Miasto się zmienia. Już niedługo sprzedawcy po raz ostatni zgaszą światła i zamkną swoje sklepiki. Na ich miejscu wyrosną kolejne szklane wieże.

10/03/2015 10:12:00 AM

Koreańskie dramy - OST

Koreańskie dramy - OST
OSTy składają się zarówno z piosenek znanych artystów, które do dram zostały jedynie pożyczone (np. gdy lecą w tle sceny w kawiarni, lub gdy ktoś wykonuje utwór w 노래방) jak i tych, które na potrzeby dramy zostały specjalnie napisane. Te ostatnie zwykle są spokojniejsze i dopasowane stylem oraz słowami do atmosfery. Od zawsze byłam fanką klasycznej filmowej muzyki, więc jej bardziej kpopwa wersja od razu przykuła moją uwagę i stałam się słuchaczką koreańskich OSTów. 

Poniżej lista (10 pozycji) moich ulubionych piosenek. Nie są ułożone od najlepszej do najgorszej, bo nie umiałabym podjąć takiej decyzji :)


1. Healer

Pisałam już o tej dramie wcześniej, ma ode mnie 10/10 jeśli chodzi o historię, sceny i bohaterów, ale może się też poszczycić dobrą muzyką. Piosenka, która podoba mi się najbardziej, wykonywana jest przez Ben (uwielbiam ją!) i pasuje do atmosfery tej dramy. Przy okazji, klip zawiera najbardziej romantyczną scenę EVER!



2. Full House 2

Drama z potencjałem, która okazała się słaba. Nigdzie jeszcze o niej wcześniej nie pisałam, bo niestety bardzo mnie zawiodła. Mimo aktorów, których lubię, mimo historii, która wydawała się ciekawa, niestety coś poszło nie tak. Dziwne fryzury, koszmarne stroje, nielogiczne sytuacje i jeden drewniany buziak na koniec. Słabo. Ale....jedna z moich ulubionych ścieżek dźwiękowych.



3. Heirs 

Oceniłam tą dramę jeszcze gorzej niż Full House 2. Też super aktorzy i niezły potencjał, ale jakoś historia się nie kleiła, była oklepana, a momentami po prostu nudna. Podobały mi się pojedyncze sceny, a drugoplanowi aktorzy bardziej mnie przekonali niż Lee Min Ho i Park Shin Hye. Gdyby nie Kim Woo Bin i para Min Hyuk - Krystal to nawet bym jej nie skończyła. Hongki z FT Island to głos, którego mam nadzieję nie trzeba przedstawiać. OST ma też kilka innych utworów, które nie przeszły bez echa, ale z innego powodu.


Dla zainteresowanych jeszcze piosenka, która imho była w dramie nadużywana i niestety nie należy do najlepszych. Loooooove is the momeeeeent + dużo innego wycia (przesłuchane raz brzmi jeszcze znośne, ale kilka razy na odcinek i robi się niedobrze).



4. Monstar

Drama muzyczna, która bardzo mi się podobała, mimo że była nierówna. Sporo super scen, ale też dużo momentów, które chciałoby się przewinąć. Na plus Jun Hyung z BEAST, Da Hee z GLAM i oczywiście Kang Ha Neul, bo jest po prostu cudowny. Ha Yeon Soo w roli głównej też dała radę, ale jej twarz i uśmiech są tak piękne, że aż czasami nienaturalne i to właśnie niestety jej postać najbardziej mnie irytowała. Drama składa się z bardzo wielu fajnych piosenek, więc polecam cały OST. Atlantis Princess to piosenka pierwotnie wykonywana przez BoA, ale w wykonaniu głównych bohaterów podoba mi się jeszcze bardziej.



5. City Hunter

Jeśli ktoś jeszcze się nie przekonał do tej dramy (pisałam o niej w dramach kultowych) to może wspaniały OST udowodni, że to pozycja, której nie można pominąć.
 



6. Dating Agency: Cyrano

Kolejna drama, która mnie rozczarowała. Główna para zupełnie bez chemii, drewniany pocałunek na sam koniec i dziwne zwroty akcji. Tej dramie zawdzięczam odkrycie Hong Jong Hyuna, który od razu znalazł miejsce w moim sercu oraz Ra.D, których piosenka ze ścieżki dźwiękowej bardzo przypadła mi do gustu.



7. I Remember You

Nowa drama, która skończyła się dopiero miesiąc temu. Bardzo ją polecam, trafiła do mojego TOP 10 (wśród innych 30 dram). Odpowiednia mieszanka humoru, romansu i akcji. Chciałabym więcej całusów, ale i tak nie powinnam narzekać, główni bohaterowie okazywali sobie uczucia w inny sposób. OST też trafił do mojego serca, w większości jest spokojny i romantyczny bo drama poruszała poważne tematy.



8. Dream High

Drama szkolna, która porusza bardzo wiele wątków, jest kilka par, sporo konfliktów i wspólne marzenia. Bardzo pozytywna historia. W związku z tym, że wszyscy chcą zrobić karierę muzyczną, śpiewania jest dużo. Nie powinnam być w stanie wybrać czyj głos bardziej mi się podoba, bo w dramie występuje dużo profesjonalnych piosenkarzy: IU, Suzy, Ham Eun Jung oraz Panowie z 2PM: Ok Taec Yeon i Jang Woo Young, ale to aktor, Kim Soo Hyun, ma według mnie najładniejszy głos.


9. Master's Sun

Mam nadzieję, że nie muszę przedstawiać tej dramy. So Ju Sub i Gong Hyo Jin to jedno z moich większych OTP, a w Master's Sun zagrali bardzo dobrze i było widać między nimi chemię. Drama ma dużo genialnych scen, a plot, mimo, że abstrakcyjny, dobrze się broni.



10. Hearstrings

Kolejna drama do której mam sentyment, ale niestety nie gości na moich listach. Yong Hwa lepiej śpiewa niż gra i jego mina przez całą dramę pozostaje niezmienna. Shin Hye też nie wzniosła się na wyżyny, więc drama jest najwyżej średnia. Dobry plot, ciekawe sceny, ale między aktorami nie ma chemii. Drama nie jest typowo muzyczna, ale koło muzyki się kręci, więc mamy dużo dobrych piosenek z których słychać to, czego nie widać, czyli  charyzmatyczność Yong Hwa.




Post na 90% doczeka się kontynuacji, bo nie jest to nawet połowa tego co chciałabym Wam pokazać, a nowe dramy ciągle powstają. Pochwalcie się w komentarzach swoimi typami :) Nie wątpię, że macie swoje ulubione "OSTy".
Copyright © 2016 My Oppa's Blog , Blogger