W trakcie pobytu w Korei mieszkałam w kilku miejscach: był i zwykły hostel i domek na wsi, mieszkanie u koreańskiej rodziny, własny „apartament”. Najbarwniejsze wspomnienia mam po goshiwonie. To skupisko dziwnych, zakręconych ludzi, zresztą trudno żeby było inaczej, trzeba być odrobinę szalonym żeby zdecydować się na mieszkanie w takim miejscu. Czym właściwie jest goshiwon (고시원)? To w zasadzie hostel z masą małych jednoosobowych pokoi. Ich ceny wahają się w granicach od 200,000 do 600,000 wonów za miesiąc. Wydaje się, że pokój, w którym mieści się łóżko, biurko, lodówka, telewizor, krzesło i szafa nie jest mały. W rzeczywistości za drzwiami pokoju numer 316 czekała na mnie komórka długa na 2 metry, szeroka na jakieś półtora (czyli 2 razy szerokość łóżka) i wysoka na kolejne 2 metry. Warto dodać, że urocza komórka nie miała okna, co tu dużo mówić na własną prośbę wylądowałam w zamykanej od wewnątrz trumnie vel jaskini.
Nie wiedzieć czemu ktoś kiedyś postanowił nazwać mój goshiwon SKY, chociaż z żadnego (bezokiennego) pokoju nie ma szansy na zobaczenie chociaż skrawka nieba. |
Jakim cudem zmieściły się tam te wszystkie sprzęty? Banalnie, dokładnie połowę pokoju zajmowało łóżko, nad nim zamontowano wieszaki. W nogach łóżka podwieszono biurko, pod którym postawiono lodówkę. Pół biurka poświęcono żeby zamontować na nim szafę. W szafie stał telewizor. Druga połowa blatu była względnie pusta jeśli nie liczyć grzejniko-wentylatora w kształcie uroczej żabki. Do tego w pokoju zmieściło się jeszcze krzesło. Co prawda jeżeli chciało się otworzyć lodówkę to trzeba było je przesunąć pod drzwi, a jeżeli chciało się wyjść z pokoju to krzesło lądowało pod lodówką, ale było.
rysunek pomocniczy ;) |
Ale nie o tym miał być ten post. Mieszkanie w goshiwonie daje możliwość poznania wielu ludzi z wielu krajów i z wieloma historiami, a czy w podróżach właśnie to nie jest najlepsze? Z niektórymi się zaprzyjaźniłam, innych unikałam jak ognia. Mam teorię, że wielkość pokoju koreluje z ilością ekscentryków wkoło. Mały pokój = dużo ekscentryków. Kogo można spotkać w takim miejscu?
1. Uczniowie/studenci: z dumą noszą na plecach bluzy z nazwą swojej uczelni, ale są rzadkim widokiem na korytarzu. Zazwyczaj albo siedzą w swoim pokoju i uczą się do egzaminów, albo siedzą na mieście... i uczą się do egzaminów. Najlepsza metoda żeby ich spotkać? Zrobić trochę hałasu na korytarzu przed ich drzwiami, wtedy na pewno wychyną z pokoju. Z furią na twarzy i przekrwionymi od nauki oczyma uświadomią Ci, jak nieodpowiedzialnie się zachowujesz. Egzaminy nie śpią!
2. Marzyciel: mieszka w goshiwonie żeby maksymalnie zaoszczędzić, spędza w pracy +80 godzin tygodniowo, a zarobione pieniądze wysyła do rodziny lub oszczędza na własny biznes. Często ma wiele ciekawych i inspirujących historii do opowiedzenia, ale jest zbyt zmęczony by je opowiedzieć. Jeżeli nie pracuje to siedzi w kuchni, albo na dachu goshiwonu i popijając soju planuje świetlaną przyszłość.
3. Pracownik bez celu: wolny lub rozwiedziony ahjussi z nisko płatną pracą. Ma tendencję do wyglądania na zmęczonego i zużytego życiem, zazwyczaj niezadowolony i zawsze marudzący pod nosem. Jego strój to stare, poprzecierane na kolanach spodnie i biały podkoszulek. Jego główną zabawą jest wyjadanie z ryżarek resztek ryżu i nienapełnianie ich, przecież inni mogą to zrobić za niego.
4. Gaduła: większość swojego wolnego czasu spędza w kuchni, gdzie poluje na resztę mieszkańców, próbując ich wciągnąć w niekończące się pogawędki. Jest albo bardzo samotny, albo bardzo lubi dźwięk własnego głosu. Nie reaguje na argumenty, że jest się zajętym czy spóźnionym do pracy, gada dalej. Najlepiej wymknąć się po angielsku gdy na chwilę odwróci się w stronę ryżarki by ją napełnić po "pracowniku bez celu".
5. Typ perwersyjny/ zboczeniec z goshiwonu: dzięki Bogu, że goshiwony zazwyczaj mają oddzielne piętra dla mężczyzn i kobiet. To typ który uwielbia opowiadać o tym jakie są polinezyjskie kobiety w łóżku, sugestywnie posapuje i pyta co robisz wieczorem. Opowiada o swoich najnowszych podbojach (ze szczegółami) i prosi o rady co mówić dziewczynom, albo jak się ubrać. Sugeruje, że jeżeli randka mu nie wyjdzie to zawsze jest plan B i to możesz być Ty. Najczęściej spotykasz go w kuchni (wspólna dla wszystkich pięter) lub gdy masz pecha i okaże się, że typ perwersyjny to goshiwonowy portier. Bezkarnie wejdzie na piętro dla kobiet i dalej będzie składał Ci niedwuznaczne propozycje.
cr: http://onehallyu.com/ |
6. Nocne marki: te nieuchwytne istoty rzadko widać i bardzo trudno je spotkać. Za dnia świetnie mieszają się z tłumem. Ich aktywność przypada głównie na godziny nocne, 3 nad ranem to ich ulubiona pora na oglądanie filmów albo słuchanie muzyki. Jeżeli z jakiegoś powodu jednak śpią to chrapią najgłośniej na całym piętrze.
7. Ideał: narodzony z destylowanych rogów jednorożca i magicznego pyłu. Niesamowity i wspaniały mieszkaniec goshiwonu. Zawsze miły, zawsze pomocny, chce uszczęśliwić wszystkich. Gdy wraca z zakupów proponuje Ci ciastka, gdy siedzi w kuchni też dzieli się jedzeniem, a do tego zmywa twoje naczynia i napełnia ryżarkę. Zawsze pyta o to jak Ci minął dzień i czy jest coś co może dla Ciebie zrobić.
cr: http://pl.pzm.wikia.com/wiki/Szeregowy |
8. Normalny/ nudziarz: rano wychodzi do pracy/szkoły i wraca po południu. Szybko zjada obiad w kuchni, czasami z tobą porozmawia, wieczorem wraca do pokoju, ogląda film, bierze prysznic i idzie spać (to chyba ja ;) ).
Tak z grubsza prezentują się goshiwonowe typy, co o nich sądzicie? Wydaje mi się, że są bardzo podobne do tych spotykanych w akademikach. Kogo jeszcze dodalibyście do takiej listy?
Niestety nie mam doświadczenia z akademikami, więc nie wiem. Dla mnie najbardziej "przerażający" typ to trójka- krytykujący wszystko dookoła, włącznie z tobą :P
OdpowiedzUsuńDla mnie 3. i 5., typ perwersyjny potrafi być bardzo bardzo uciążliwy i trudno się od niego uwolnić. Wiecznie marudzący ahjussi jest łatwiejszy do zignorowania ;)
UsuńPokój bez okna - dla mnie koszmar. Na kilka dni może jeszcze by się nadał, ale na dłużej odpada. Ostatnio szukaliśmy z mężem mieszkania w KR, to zdarzały się ogłoszenia z oneroomami bez okna lub na pierwszy rzut oka całkiem ładne officetele z minimalnym świetlikiem nad drzwiami ;)
OdpowiedzUsuńOj tak, raz spróbowałam i nigdy więcej pokój bez okna, bardzo klaustrofobicznie, na dłuższą metę nie da się tak mieszkać.
UsuńWidziałam na fb, że szukaliście, jest i okno i mała weranda :)
Bardzo mnie podobają się takie małe pokoiki jak na okręcie podwodnym :). Sam śpię w niewiele większym. Ten Goshiwon ma dwa minusy.Kumpli nie zaprosisz na obejrzenie meczu i kobiety by została na noc po meczu ;D W Warszawie,Krakowie i większych miastach powinni takie zrobić z chęcią bym się tam przeniósł.Oczywiście żeby miesięcznie nie kosztowało to 1000 zł.
OdpowiedzUsuńKosztuje mniej niż 1000 zł, ale wolałabym jednak oglądać świat i mieć okno w pokoju ;)
Usuńniektóre goshiwony mają okna. :D tzn. te które oglądałam miały. :)
Usuńto bardzo fajny pomysł i może z niego skorzystam kiedyś.
Zdarzają się :D Też oglądałam takie z oknami, ale ten miał lepszą lokalizację i cenę.
UsuńBardzo, ale to bardzo ciekawy post! ^^
OdpowiedzUsuń