"Pomysł jest prosty – zabieramy polską książkę w podróż,
piszemy dedykację, zostawiamy w lokalnej kawiarni, hostelu lub
bibliotece z nadzieją, iż odnajdzie ją nasz rodak i opowie nam swoją
historię. Może dowiemy się jak się znalazł w danym kraju lub ile czasu
już jest w podróży.
Jesteśmy przekonani, że nawet w najdalszym zakątku świata
znajdzie się ktoś kto czyta po polsku i że w końcu książka trafi w dobre
ręce." - przesłanie akcji Książka w podróży.
Akcja szczytna, logo urocze, więc jeszcze przed listopadowym wyjazdem wysłałyśmy swoje zgłoszenie i zaczęłyśmy wybierać książkę do zostawienia w Korei. Tak się akurat złożyło, że obie podchodzimy do książek dosyć uczuciowo i lubimy je posiadać. Szczerze mówiąc mam jakąś dziwną satysfakcję patrząc na moje pełne regały, wracając do ulubionych pozycji czy nawet kupując nowe egzemplarze, więc "porzucenie" książki w obcym miejscu na początku postrzegałam jako stratę. Jeśli wybiorę coś ze swojego zbioru, to tak jak bym wyrzuciła coś bardzo cennego. Jeśli kupię coś nowego, to zamiast do "obcych" równie dobrze mogłoby to trafić na moją półkę. Na szczęście dosyć szybko mi to minęło. Akcja jest super, po pierwsze im więcej Polskich książek w różnych zakamarkach świata tym lepiej, a po drugie zaczęłam o tym myśleć jak o podarowaniu komuś prezentu. Co jest przecież bardzo przyjemne i na pewno nie łączy się z żadną stratą ani poświęceniem. Kolejny problem, to co wybrać? Wożenie za granicę klasyki wydawało mi się błędem (poza tym miałam za mały bagaż na zabranie czterech części Dziadów), tomik wierszy byłby dobry, ale później pomyślałam, że wezmę to, co ja sama z miłą chęcią bym znalazła na obczyźnie. Twórczość Małgorzaty Musierowicz. Jej Jeżycjada towarzyszy mi od lat, a są to książki, które dobrze i szybko się czyta, więc uważam, że są w sam raz na lekturę w trakcie podróży. Przyznaję bez bicia, że część, którą wybrałam jest jedną z moich ulubionych i bardziej ucieszą się z niej panie niż panowie. Jest romans! Sporo romantycznych scen, ale też śmiechu, konfliktów rodzinnych i opisów pięknego letniego Poznania. Proszę Państwa, oto ona, nasza Książka W Podróży, 6 część Jeżycjady, "Brulion Bebe B."
Stało się, wywiozłyśmy książkę do Korei. 17 godzin lotu, godzina metrem, 500 metrów na nogach i jesteśmy w naszym wspaniałym hostelu (btw. często myślę o tym, że Korea jest tak bardzo blisko, za 18 godzin mogłabym zajadać się kimbabem pod 7eleven w Sinchonie. ech). Hostel ma kilka pięter, a w piwnicy jest cześć wspólna z kuchnią, komputerami, telewizorem, pralką iiii...regałem na książki. Nowy dom dla Brulionu Bebe B. znaleziony. Kolejną rzeczą, która łączy mnie i Darię, jest niechęć do zwracania na siebie uwagi, więc na podrzucenie książki wybieramy ranek kiedy nikogo w piwnicy nie ma. Przecież trzeba zrobić zdjęcia na bloga, a to wymaga skupienia. Okej, żeby Wam oszczędzić tej naciąganej dramaturgii powiem tylko, że wszystko się udało i nasza książka ma nowy adres:
서울시 서대문구 창천동 503-19
Seoul Seodaemun-gu Changcheon-dong 503-19
Zgodnie z wytycznymi w środku napisałyśmy dedykację, która niestety nie
należy do najlepszych, ale zawiera wszystko to co potrzebne: zasady
akcji, maile oraz miłe pozdrowienie :)
|
Na stronie "Książki W Podróży" bardzo prężnie działa akcja informacyjna, możemy zobaczyć mapę i poczytać o wszystkich książkach, które zostały wywiezione.
Ze względu na to, że akcja dopiero się rozwija, żadna książka nie została jeszcze znaleziona, ani
żadna relacja przesłana. Myślę, że to kwestia czasu i niedługo zaczną
spływać wiadomości od innych podróżujących. Mam nadzieję, że naszą ktoś
znajdzie w 2015 r. Jeśli nie, to sama po nią pojadę ;p
Co sądzicie o tej akcji? Czy będąc w podróży przeglądacie regały z książkami? Jaką po polsku chcielibyście tam znaleźć?
My obiecujemy wywieźć do Korei jeszcze więcej polskiej literatury, a Wy postarajcie się którąś z nich znaleźć i napisać do nas maila :)
Powinien być "Brulion BeBe B." ale wybaczamy :) |
Co sądzicie o tej akcji? Czy będąc w podróży przeglądacie regały z książkami? Jaką po polsku chcielibyście tam znaleźć?
My obiecujemy wywieźć do Korei jeszcze więcej polskiej literatury, a Wy postarajcie się którąś z nich znaleźć i napisać do nas maila :)
Kasia
Pierwszy raz słyszę o tej akcji, ale wydaje mi się baaardzo ciekawa:) Kurczę też tak podchodzę do książek. Nie lubię ich pożyczać, bo nie wiele osób je szanuje, a co dopiero gdzieś zostawić ważną dla mnie książkę w zupełnie obcym kraju :) Ale chyba cieszyłabym się jak głupia gdyby ktoś napisał do mnie po odnalezieniu książki ;]
OdpowiedzUsuńSzczerze gdy gdzieś jadę prawie w ogóle nie patrzę na książki, a to wielki błąd;/ Ale za to mam milion gazet z różnych krajów:))
Ja pewnie zostawiłabym którąś część wiedźmina (pierwsza polska książka którą przeczytałam) albo właśnie musierowicz, ale moja ulubiona to kwiat kalafiora :)
Ciężko było się rozstać, ale teraz czekamy czy ktoś tę naszą książkę znajdzie.... byłoby świetnie gdyby ktoś napisał maila i opowiedział jak ją znalazł :)
UsuńOooo, przywozisz gazety z krajów w których byłaś? Skąd już masz? Fajna pamiątka :D
Czytając wasze podejście do książek, to tak jakbym widziała samą siebie. Jeśli ja miałabym zostawić jakąś książkę, to napewno nie wybrałabym żadnej z mojej biblioteczki, tylko kupiłabym taką samą, jaką ja posiadam i ją bym zostawiła, ale nie wiem którą bym wybrała. Musiałabym się nad tym trochę zastanowić.
OdpowiedzUsuńNie mam zbyt dużego doświadczenia, bo jak na razie za granicą byłam tylko raz, ale gdy jeżdżę po Polsce to lubię zaglądać do różnych antykwariatów. Polecam Gdynię, jest tam ich stosunkowo dużo i często można znaleźć coś ciekawego. Wprost uwielbiam widok leżących na półkach książek.
Jaki poleciłabyś tomik wierszy? Właściwie nigdy nie czytywałam wierszy, a od pewnego czasu mam na nie ochotę.
I jeszcze jedno pytanie nie związane z tematem. Mogłybyście mi polecić (jeśli ktokolwiek zna) jakieś ciekawe stronki po angielsku o życiu w Korei, kulturze, historii? Postanowiłam, że w taki sposób między innymi będe się uczyć angielskiego.
A zapomniałam
OdpowiedzUsuńPS: Pozostawiona przez was książka, prezentuje się bardzo ładnie :D
Na początku też chciałyśmy kupić zupełnie nową książkę, ale Kasia jednak poświęciła jedną ze swojej kolekcji ;)
UsuńTeż jestem miłośnikiem książek z antykwariatów, ostatnio dość długo szukałam konkretnej książki z lat '80 i antykwariat mnie uratował. Jak będę w Gdyni na pewno zajrzę do jakiegoś antykwariatu. Polecasz któryś w szczególności?
Ja (Daria) raczej nie czytam wierszy, ale jeżeli już to wiersze Baczyńskiego, a ostatnio "Ballady peryferyjne" Białoszewskiego. Kasia pewnie jest większym ekspertem w tych sprawach, więc ją podpytam :D
A tu listy z blogami o Korei, może któryś Ci podpasuje:
http://kimchibytes.com/2013/05/01/the-twelve-best-blogs-in-south-korea/
http://www.eatyourkimchi.com/korean-blog-list/
Właściwie to nie znam tak Gdyni, jestem tam raz albo dwa razy w roku. Wiem, że jedna jest fajna koło wejścia na dworzec, tam w zeszłym roku nawet znalazłam opowiadania napisane przez Koreańczyka. I jest też kilka, w jakiś pobocznych ulicach jak się idzie z dworca na Świętojańską. Niestety nie potrafię dokładniej powiedzieć.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. Już zabieram się za ich przeglądanie.
Ja też dziękuję za info o antykwariatach :)
Usuń