1/07/2015 02:28:00 PM

Rowerem po Udo (우도)

Zima w pełni, więc zapraszamy Was na wspomnienie lata :)
 

W języku koreańskim geograficzne nazwy własne zakończone są morfemami mówiącymi o tym, czego dana nazwa dotyczy. "Do" (도) oznacza wyspę, stąd Udo (우도) to po prostu wyspa U. Dla przykładu: Halla-san (한라산) , najwyższy szczyt Korei, końcówka "san" oznacza górę, albo Gyongju (경주시), końcówka "si" oznacza miasto.

Na Udo można dostać się jedynie z Jeju, obie wyspy dzieli 3,5 km oraz częste połączenia promowe. Są dwa porty, informacje jedynie w języku koreańskim i obsługa nie mówiąca po angielsku, więc w mapki i rozkład najlepiej wyposażyć się jeszcze w jednym z miast na Jeju. Ze względu na to, że wyspa jest mała (5.9 km2 i 1750 mieszkańców), a sklepy znajdują się tylko przy portach, sugerowałabym przywieść ze sobą coś do jedzenia i picia. Oczywiście jadąc wzdłuż wyspy będziecie mijali różne małe restauracje, ale posiadanie własnego prowiantu daje więcej swobody. 

Prom płynie szybko i już po chwili możemy z niego podziwiać piękny wulkaniczny krajobraz Udo.


Poniżej widać miejsce do odpoczynku, które znajdowało się na promie. Przez większą część podróży siedziała tam ponad połowa pasażerów, głównie starsze osoby (młodzi robili sobie zdjęcia na zewnątrz).


Po dopłynięciu na wyspę znajdujemy się w jednym z dwóch portów. Oba wyglądają podobnie, wiele wypożyczalni rowerów, skuterów i quadów oraz malutkie lodziarnie i bardzo drogie sklepiki. Co jakiś czas widać też mapki całej wyspy z zaznaczoną lokalizacją.
Widzicie na zdjęciu, że dróg jest sporo, ale ta najbardziej popularna i zahaczająca o ładne miejsca wiedzie w około wyspy.


Rowery były różne, górskie też, ale różowy z koszykiem najbardziej kusił. Za wypożyczenie roweru na 6 godzin zapłaciłyśmy około 30 zł. Dostałyśmy też mapkę wyspy z zaznaczoną najbardziej popularną trasą i ruszyłyśmy w drogę.


Odwiedziłyśmy Udo w ostatnich dniach maja, ale pogoda była typowo letnia. Około 30 st, zero chmur i żar lejący się z nieba. Mimo posmarowania się kremem z filtrem 50, miałam później poparzenia słoneczne.

Jeju, i tym samym Udo, to jedna z ulubionych destynacji Koreańczyków jeśli chodzi o romantyczne wypady i miesiące miodowe. Co chwile spotykałyśmy urocze pary przemierzające wyspę na quadach, rowerach, czy w bardzo romantycznych mini samochodzikach (na zdjęciu po niżej wiać to z lewej strony).


Jest to wyspa wulkaniczna, więc widoki zapierały dech w piersiach.








Nie ma miejsca w Korei w którym nie byłoby "Ahjumm" ubranych w turystyczne wdzianka.  Udo to wyspa, więc w wielu miejscach odbywał się połów ryb i można było kupić sobie rybę, która dosłownie jeszcze 5 min temu pływała w morzu.


Nasza trasa na każdym etapie miała do zaoferowania coś pięknego. Droga była prosta, gładka i wygodna do jazdy. W pewnym momencie skręciłyśmy w głąb wyspy gdzie pojawiły się ocienione uliczki i urocze małe domki. Mimo sezonu nie było bardzo wielu ludzi.



Gdy objechałyśmy już całą wyspę i wróciłyśmy na Jeju udałyśmy się do Dunkin Donuts (bardzo żałuję, że nie ma ich już w Polsce) na smoothie z zielonej herbaty. Mniam.


Kasia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 My Oppa's Blog , Blogger