Pobyt
w goshiwonie to metoda na tanie życie w Korei (Więcej o tym i ludziach, których można w nim spotkać znajdziecie TUTAJ.). Żeby było ono
wygodne niezbędnych jest kilka zakupów. Poniżej czeka lista tego
czego potrzebujesz żeby przetrwać w goshiwonie:
1.
Koszyk na przybory toaletowe: w zależności od goshiwonu i tego ile
jesteś w stanie zapłacić za pokój możesz mieć swoją
własną łazienkę, ale są na to nikłe szanse. Bardziej
prawdopodobne będzie korzystanie ze wspólnych natrysków. Oznacza
to, że czeka Cię dość długa droga z pokoju na końcu korytarza
do odległego prysznica. W rękach dzierżysz wtedy wszystkie
szampony, mydła, odżywki, kremy, pasty do zębów, szczoteczki i
ręczniki. Za pierwszym razem trochę się zdziwiłam, że wszystkie
kobiety wędrują tam z plastikowymi koszyczkami, a nie
kosmetyczkami, ale pierwsza wizyta pod prysznicem dużo wyjaśniła.
Tam po prostu wszędzie jest woda. W pomieszczeniu wielkości metra kwadratowego, gdzie czeka na ciebie tylko wieszak (sztuk jeden) na
ręcznik, umywalka i rączka prysznicowa, a woda leje się prosto na
podłogę (nie wiem czemu w Korei z jakiś dziwnych powodów nie
lubią brodzików prysznicowych) wszyściusieńko jest mokre. Koszyk jest praktyczny bo nie niesiesz wszystkiego w rękach, a po kąpieli
możesz go na chwilę zostawić przed drzwiami żeby choć trochę
wysechł i nie zmoczył wszystkiego w twojej małej komórce.
Rynek plastikowych koszyków na kosmetyki kwitnie w Korei. cr: http://www.aliexpress.com/popular/box-basket.html |
2.
Kapcie: zawsze podróżuję z własnymi klapkami, ale bywa różnie.
Goshiwony są często słabo ogrzewane, więc wychodząc na korytarz
czujesz się jakby zapanowała nowa epoka lodowcowa, a kapcie na
gołych nogach w drodze z łazienki do pokoju ocalą je przed
odmrożeniem. Zresztą jeżeli mają dobre anty-poślizgi mogą być
twoją szansą na przetrwanie bez uszczerbku na zdrowiu, gdy pracownik
pójdzie na łatwiznę i myjąc podłogę po prostu wyleje na nią
wodę.
Nie zapominajmy też o oddzielnych kapciach łazienkowych (w Korei tak jak i np. w Japonii są dwa rodzaje kapci, te domowe i te do używania tylko i wyłącznie w łazience), grzybica nigdy
nie śpi. W goshiwonach często proponują darmowe publiczne kapcie
pokojowe i łazienkowe, ale jak już wcześniej pisałam grzybica nie
śpi! A bez kapci ani rusz.
Ostatnia ważna wskazówka - miej swoje
kapcie zawsze blisko siebie. Ukochane papucie z misiami porzucone przed
drzwiami pokoju może spotkać okrutny los porwania. Zaginione kapcie
się zdarzają, ale cóż zrobić w walce o nieodmrożone stopy i
życie (czytaj poślizgnięcie na mokrej podłodze i zderzenie z
najbliższą ścianą).
Tu zostawiamy buty, ale sam sobie jesteś winien jeżeli zginą. |
3.
Kubek / miseczka/ pałeczki: To zależy tylko od indywidualnej
wrażliwości. Ja nie mam problemu z korzystaniem z publicznych
sztućców i zastawy, ale jeżeli ktoś obawia się o standard
czyszczenia może zapatrzeć się we własny zestaw. Należy jednak
pamiętać, że własny zestaw, który skrzętnie przechowujesz, może zabrać jeszcze więcej cennego miejsca w pokoju.
4. Jedzenie:
większość goshiwonów zapewnia bezpłatny ryż i kimchi, ale nie
samym ryżem człowiek żyje. Od czasu do czasu zamiast stołowania
się na mieście, można upichcić coś samemu, pamiętajmy, że
najprawdopodobniej mieszkasz tutaj bo chcesz zaoszczędzić. Zresztą gotowanie we wspólnej kuchni to okazja do poznania palety szalonych mieszkańców goshiwonu.
5. Zatyczki
do uszu: jeżeli masz lekki sen lub nadwrażliwość. Pokoje tutaj posiadają ściany niewiele grubsze od kartki papieru, więc bez większego wysiłku usłyszysz
wszystko co dzieje się wokół. Jeżeli przeszkadza Ci dziewczyna
po prawej, która o 3 w nocy suszy włosy i druga, która ogląda telewizję, to nie zapominaj, że zaraz do pokoju wróci ta
która głośno chrapie, a dzisiaj wypada dzień dzwonienia do domu,
więc całe piętro odpali skype i będzie rozmawiać z rodziną
przez całą noc. Jeżeli masz z tym problem, zainwestuj w zatyczki, nie
pożałujesz.
6.
Koc: Gdy nastanie ten straszny moment w roku i temperatury spadną
poniżej 10 stopni, a właściciele goshiwonu nadal będą oszczędzać
w całym hostelu zapanuje nowa epoka lodowcowa. Ogrzewanie
podłogowe niewłączone, wiatr hula po korytarzach. Jak już pisałam
kapcie są nieodzowne w walce z odmrożonymi stopami, ale co zresztą
ciała? Ubranie na cebulkę jest niezbędne, do tego gruby koc i
włączona podręczna farelka i może uda nam się utrzymać znośny
mikroklimat w naszej komórce. Właściciele goshiwonu, żeby zadowolić swoich klientów, będą próbowali wcisnąć każdemu koc elektryczny. Nie
polecam, z trzech proponowanych jeden na pewno nie będzie działał,
jeden będzie wyglądał jak psu z gardła, a ten działający
postanowi się przepalić grożąc zapłonem reszcie pokoju (byłam
naocznym światkiem małego pożaru w pokoju obok).
cr: http://weekendsillustrated.com/ |
Podsumowując, plastikowy koszyk, kapcie i jedzenie to obowiązkowe minimum, reszta według własnego uznania. Co o tym sądzicie, może coś pominęłam? Jakie rzeczy wydają się Wam niezbędne do przetrwania w goshiwonie?
Bo ja wiem, a co jak pijasz dużo zielonej herbaty? Przydałby się termos, idzie się tez nim od biedy ogrzać, nie?
OdpowiedzUsuńO termosie nie pomyślałam, ale rzeczywiście może się przydać :)
UsuńŚwietny post jak i ogólnie blog, można dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy! Przyznam szczerze, że temat goshiowon mnie zaciekawił, do tego stopnia, że mam ochotę napisać o nim opowiadanie. I tutaj pojawia się moje pytanie. Czy mogłabym trochę zainspirować się opisami osób z poprzedniego posta o goshiwon? Mam na myśli typy tych osób x') Myślę, że bardzo mi się to przyda.
OdpowiedzUsuńDziękujemy, bardzo się cieszymy, że Ci się podoba :)
UsuńCo do opowiadania, jasne! Jak je już napiszesz i zechcesz się podzielić to chętnie przeczytamy :)
kurczę, chyba wstawię to sobie na listę zrobienia rzeczy przed śmiercią :o myślę że mieszkanie w goshiwonie może być ciekawym doświadczeniem
OdpowiedzUsuńWręcz niezapomnianym ;) na krótki pobyt zabawne, dostarcza wielu niezatartych wspomnień.
UsuńJako zmarzluch nigdy w życiu nie chciałabym zamieszkać w takim goshiwonie :3 W ogóle, dla mnie brak własnej łazienki = nie, nie i jeszcze raz nie.
OdpowiedzUsuńJeszcze upierdliwi sąsiedzi i kuchnia piętro wyżej :D ... mi czasami było ciężko.
UsuńDomyślam się D: Ja się męczyłam 5 tygodni bez własnej łazienki....nienawidzę -_-
UsuńŚliczne są te koszyki :)
OdpowiedzUsuńI nie tylko koszyki, Korea uzależnia od uroczych rzeczy :D
Usuń