6/19/2017 09:46:00 AM

Korea Festival 2017

Czerwiec, a jak czerwiec to oczywiście Korea Festival na warszawskiej Agrykoli.

Szósta edycja pod względem atrakcji w namiotach nie różniła się prawie niczym od poprzednich, więc oczywiście była strefa z jedzeniem, namioty gdzie można było ozdabiać wachlarze, poćwiczyć kaligrafię, kupić coś z kategorii k-pop i k-beauty, spróbować sił w grze na tradycyjnych instrumentach, albo zagrać w yut. Nie będę się tu o tym rozpisywać, ciekawych odsyłam do naszych postów z wcześniejszych edycji (KLIK-2016 KLIK-2015).


Jak kilkukrotnie wcześniej o tym wspominałam, co roku są dokładnie takie same atrakcje i szkoda, że nie ma na festiwalu "namiotu rotacyjnego", w którym pojawiałby się jakaś nowość. Jest to jedyny minus i tak na prawdę wynika z tego, że po prostu już tych wszystkich rzeczy próbowałam. Dla tych, którzy po raz pierwszy stykają się z kulturą Korei atrakcje są na pewno ciekawe i niosą wiele radości.


Nowością i w pewnym stopniu właśnie takim "namiotem rotacyjnym" było stanowisko Igrzysk Olimpijskich w PyeongChang, ale niestety sprowadzało się tylko do ulotek, plus za wypełnienie ankiety dostawało się olimpijską naklejkę.

Jako, że miałam sporo czasu do głównych występów, niezrażona kolejką skierowałam się do stanowiska z hanbokami. Kto był może też to zauważył, jednym z większych problemów Polek przy przymierzaniu tradycyjnych strojów koreańskich są za duże biusty! Mój biust do zbyt wielkich nie należy, więc tu nie miałam problemu, za to sukienka okazała się ciut przykusa. Widać coś za coś, większy biust=większa sukienka, mniejszy= damy Ci standardowy rozmiar koreański i okaże się, że jesteś do niego za wysoka. I jak tu Polce dogodzić? :D


Dłużej zabawiłam też w namiocie Samsunga. Można tam było wypróbować fotelu JET PACK- fani awiacji mogli odbyć symulacje lotu w specjalnym, ruchomy fotelu (niestety ze względu na wysokie temperatury często się psuł), do tego na spragnionych czekały rowery połączone z wyciskarkami soków i fotobudka, która oprócz zdjęć robiła nam tez gifa. Kilka razy stawałam w kolejce żeby wypróbować wszystkie dostępne tła, ale ja po prostu uwielbiam takie rzeczy (O naszych przygodach z koreańskimi fotobudkami przeczytacie TUTAJ).


W między czasie na głównej scenie trwały pokazy taekwondo, tańca k-pop, samulnori (tradycyjna muzyka perkusyjna) i tańca z wachlarzami, który uważam za najpiękniejszy tradycyjny koreański taniec, i mimo że w ciągu dnia zespół był na scenie dwukrotnie, to dwukrotnie oglądałam ten sam występ (zespół tworzą studentki UAM w Poznaniu i od jakiegoś czasu trwa akcja zbiórki pieniędzy na nowe wachlarze. To co robią jest równie dobre co występy koreańskich tancerek, więc warto je wesprzeć).






O 15 odbyło się oficjalne otwarcie festiwalu. Przemawiał nowy Ambasador Korei, Pan Choi Sung-joo, całkiem nieźle wyszła mu część po polsku chociaż musi jeszcze trochę potrenować ;)


Pierwszym występem w części oficjalnej był pokaz taekwondo w wykonaniu Michała Łoniewskiego (wielokrotnego mistrza Polski, Europy i świata), który z przyjaciółmi pokazał podstawy tego sportu. Tuż po nich na scenę wkroczyły gwiazdy wieczoru czyli zespół JUMP, których przedstawienia określa się jako „comic material art performance”- akrobatyka wpleciona w scenki z życia koreańskiej rodziny. Są tu stereotypowe postacie; pijany syn, śliczna młodsza córka, brzydka chłopczyca, twardziel, surowy ojciec, okularnik-fajtłapa, gangsterzy. Wszystko opiera się na taekwondo oraz taekkyon i kojarzy mi się z koreańskimi programami komediowymi. Występ bawił, chociaż miejscami wydawał mi się odrobinę zbyt przeszarżowany. To jednak koreańskie poczucie humoru, a mnie wciskanie laski w odbyt po prostu nie bawi, ale poza tymi małymi minusami cały występ oceniam jako dobry.





Na koniec artyści wspólnie pożegnali się z widzami i płynnie przeszliśmy do kolejnego punktu programu - loterii. Do wygrania były m.in. bony do koreańskich restauracji, szkatułki inkrustowane masą perłową, zestawy maseczek, odkurzacze, najnowsze telefony Samsung'a i główna nagroda, na którą wszyscy obecni po cichu liczyli, 50 calowy telewizor. Po loterii wyświetlano film „Wewnętrzne piękno”, który można było też obejrzeć na zeszłorocznym Warsaw Korean Film Festival



Podsumowując, część oficjalna festiwalu wypadła dobrze (chociaż słabiej niż w poprzednich latach), podobnie jak atrakcje na stoiskach. Mam nadzieję, że kolejne edycje będą jeszcze lepsze, a festiwal dalej będzie się rozwijał i przyciągał rzesze odwiedzających. Jadąc na niego już w autobusie spotkałam rodzinę z małymi dziećmi, którzy nic o Korei nie wiedzą, ale zainteresowały ich plakaty, więc postanowili odwiedzić festiwal. A Wy? Byliście? Jak wrażenia? Co Wam się podobało, a może coś byście zmienili? Czekamy na komentarze :)

6 komentarzy:

  1. Taki festival byłby dla mnie jak znalazł! Mieszkałam w Korei pół roku, ale ich kultura bardzo mnie intryguje, więc z chęcią poszerzyłabym swoją wiedzę. A nie ma nic lepszego, niż nauka przez zabawę ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się w 100%. Przy dobrej zabawie wiedza sama wchodzi :D

      Może będziesz kiedyś miała okazję i wpadniesz, albo znowu pojedziesz do Korei i tam będziesz na bieżąco poszerzać wiedzę :)

      Usuń
  2. Chciałabym pójść na przyszłoroczny festiwal. Niestety, mieszkam dość daleko :/
    Najbardziej chciałabym zobaczyć występ z wachlarzami- nigdy nie miałam okazji oglądać go na żywo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziewczyny z zespołu z wachlarzami występują też czasami w innych miastach przy okazji różnych festiwali, więc może uda Ci się je zobaczyć :)

      Usuń
  3. "...pijany syn, śliczna młodsza córka, brzydka chłopczyca"? Wydaje mi się że to nie był syn tylko wujek, choć rzeczywiście wyglądał tak młodo że bardziej pasował na syna, ale gdzie tam była "brzydka chłopczyca"?

    I mi Jump podobał się bardzo mimo tego "wciskania laski w odbyt" :D. Też mnie normalnie nie bawią takie rzeczy, ale jakoś w tym występie mnie to tak nie raziło bo całość była jak dla mnie bardzo spójna i bardzo dobrze mi się oglądało cały występ.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może to i wujek :D "brzydka chłopczyca" czyli druga z pań...wiem, że brzydka nie była, ale to taka standardowa komediowa koreańska postać- krótkie włosy, strój do ćwiczeń. W komediach i kabaretach właśnie tak wyglądają :D. Kiedy na scenie stanęła koło potencjalnego męża młodszej ten się przestraszył, bo to przecież ta brzydsza ;)

      Dla mnie byli ok i sama śmiałam się w kilku momentach, ale nadal wolę występy z poprzednich edycji.

      Usuń

Copyright © 2016 My Oppa's Blog , Blogger